Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakub Dłoniak: "Klub nie rozliczył się ze mną"

Redakcja
Tadeusz SURMA
Rozmowa z Jakubem Dłoniakiem, byłym już koszykarzem Spójni Stargard, który podpisał kontrakt z beniaminkiem ekstraklasy Zastalem Zielona Góra.

– Łatwo przyszła panu decyzja o przyjęciu propozycji Zastalu i rezygnacji z gry w Spójni?
– To nie była łatwa decyzja. Po sezonie zgłosił się Zastal, który zaproponował mi grę i miałem ofertę ze Spójni. W Stargardzie czułem się dobrze, miałem blisko do rodzinnego Gorzowa. Było jednak kilka kwestii, które przesądziły o tym, że wybrałem Zastal. Jedną z nich jest to, że klub z Zielonej Góry będzie grał w ekstraklasie, a przecież każdy chyba koszykarz chciałby w niej występować.
– A inna kwestia?
– Stargardzki klub nie rozliczył się ze mną. Zaległości sięgają trzech miesięcy. Jak przychodzi propozycja gry z innego klubu, do tego z wyższej ligi, a jednocześnie jest taka sytuacja, że klub, w którym się ostatnio grało zalega z wypłatami, to człowiek siłą rzeczy bardziej skłania się do oferty z nowego klubu, bo chce, żeby wszystko było w porządku.
– Wierzy pan, że zaległości wobec pana będą wypłacone?
– Mam nadzieję, że nie będę musiał biegać po sądach. Telefonuję do prezesa Spójni i ciągle słyszę obietnice, że wszystko będzie wypłacone. Podobno prezes Kisio wraca 25 lipca z urlopu, czekam więc na spotkanie i liczę, że stargardzki klub wywiąże się z obietnic wobec mnie.
– W Zastalu po raz pierwszy w karierze będzie miał pan szansę zagrać w ekstraklasie.
– Tak. To było moje marzenie, żeby zagrać w najwyższej lidze. Ciężko pracowałem, żeby to marzenie zrealizować, bo wcale nie jest łatwo wybić się z Gorzowa na tyle, żeby trafić do ekstraklasy koszykarzy. Grałem w kilku klubach w pierwszej lidze, a teraz dostanę szansę pokazać się w ekstraklasie i będę dalej mocno pracował, żeby tę szansę wykorzystać.
– Jak pana noga? Po złamaniu miał pan cztery miesiące przerwy. Wrócił pan wprawdzie do gry pod koniec sezonu, ale wtedy nie grał pan na pełnych obrotach.
– Po pierwszym spotkaniu, które rozegrałem po kontuzji, miałem trochę problemów z nogą. Coś tam jeszcze bolało, gdzieś nie wszystko grało tak, jak by się chciało. Teraz jednak jest już wszystko w najlepszym porządku. Mogę trenować i grać na pełnych obrotach.
– Nie da się jednak ukryć, że przez kontuzję stracił pan cały sezon i tak naprawdę nie miał pan szansy wykazać się w barwach Spójni.
– Tak niestety było i choć wróciłem pod koniec rozgrywek na parkiet, to nie miałem szans odrobić kilkumiesięcznych zaległości. Ogólnie tamten sezon był sportowo stracony. Trochę żałuję, że nie będę miał okazji w kolejnym sezonie pokazać w stargardzkim klubie na co naprawdę mnie stać. W Spójni jest fajna grupa zawodników i pewnie w nowym sezonie byłoby ciekawie w lidze.
– Pan jednak zagra w ekstraklasie, ale cele stawiane przed tym klubem nie będą chyba za wysokie.
– Mój nowy zespół jest beniaminkiem na najwyższym szczeblu rozgrywek i pewnie w pierwszym sezonie gry w ekstraklasie trzeba będzie mocno się napracować, żeby tam pozostać. Chcę w tym pomóc drużynie z Zielonej Góry.
– Kiedy zaczyna pan treningi ze swoim nowym klubem?
– Przygotowania do sezonu rozpoczynamy 9 sierpnia. Trochę potrenujemy w Zielonej Górze, ale czeka nas też wiele sparingów. Także poza granicami Polski.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jakub Dłoniak: "Klub nie rozliczył się ze mną" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto