Początek dzisiejszego spotkania w Stargardzie zapowiadał spore emocje. Spójnia i Start odpowiadali na swoje trafienia i wynik był przy remisie. To się jednak zmieniło w połowie pierwszej kwarty. Goście zaczęli uzyskiwać przewagę i po dziesięciu minutach prowadzili siedmioma punktami.
W drugiej kwarcie wydawało się, że Start kontroluje wydarzenia na parkiecie stargardzkiej hali. W końcówce tej części mieli szesnaście punktów więcej. W Spójni sprawy w swoje ręce wziął Anthony Hickey, który w pojedynkę rywalizował z obroną gości. W ostatnich sekundach tej kwarty najpierw zanotował akcję dwa plus jeden, a później przechwyt i trafił za 3 punkty. W połowie spotkania Spójnia przegrywała już tylko 42:52 i w kibicach odżyła nadzieja na zwycięstwo ich zespołu.
Po długiej przerwie gospodarze nie poszli jednak za ciosem. Hickeya rywale lepiej pilnowali, a nikt inny w Spójni nie potrafił już wziąć na siebie ciężaru gry. Start znowu odskoczył. Po trzeciej kwarcie wygrywał osiemnastoma punktami.
W czwartej kwarcie Spójnia nieco się zbliżyła, ale na wygraną nie miała szans. Stargardzki zespół przegrał 75:87.
W dzisiejszym spotkaniu nieliczni zawodnicy Spójni mogą być zadowoleni ze swojej gry. Anthony Hickey rzucił wprawdzie 23 punkty, ale grał zbyt indywidualnie i często nie zauważał kolegów z zespołu. Lepsze fragmenty w ataku mieli Hubert Pabian, Marcin Dymała, Shane Richards i Norbertas Giga, ale to było za mało, żeby Spójnia mogła zwyciężyć.
W Spójni zadebiutował dzisiaj nowy zagraniczny zawodnik. Rod Camphor jednak nic wielkiego nie zaprezentował. Wykorzystał jeden z siedmiu rzutów z gry. To koszykarz grający na pozycjach 1 i 2. Obecnie w stargardzkim zespole jest trzech zagranicznych graczy na tych pozycjach, a do tego czterech Polaków. Nie ma mowy, żeby wszyscy grali.
W dzisiejszym meczu nie pomógł Piotr Pamuła, który nie miał dnia na rzucanie. Trafił raz na pięć prób. Spójnia nie straszyła rzutami z dystansu. Wykorzystała tylko pięć trzypunktowych rzutów z dwudziestu sześciu. Goście odpowiedzieli dziewięcioma trafieniami trzypunktowymi na dwadzieścia jeden prób. Start wygrał także wyraźnie rywalizację podkoszową. Miał 39 zbiórek, a Spójnia 27.
Spójnia Stargard rozegrała dzisiaj jedno ze słabszych spotkań w sezonie. To jego dziesiąta porażka. Wygranych ma trzy. W kolejnym spotkaniu w najbliższą niedzielę zagra w Ostrowie Wielkopolskim ze Stalą.
Spójnia Stargard - Start Lublin 75:87 (24:31, 18:21, 11:19, 22:16)
Spójnia: Hickey 23 (dwa razy za 3 pkt), Richards 13 (1), Giga 11 (1), Pabian 9 (1), Dymała 8, Camphor 4, Wilczek 3, Fraś 2, Pamuła 2, Bręk, Madray.
Start: Washington 17 (2), Borowski 15 (2), Thomasson 14 (1), Gaddefors 8 (2), Upson 8, Dutkiewicz 7 (1), Dziemba 7, Gospodarek 5 (1), Mirkovic 4, Szymański 2, Pelczar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?