Stargard. Ktoś się głupio bawi, a lokatorzy muszą za to płacić

Mieszkańcy centrum Stargardu znowu narzekają na wandali. Mury ich bloków zostały zabazgrane.

- Przez jakiś czas był spokój z malowaniem po budynkach, ale jak widać się skończył - komentuje jeden z mieszkańców okolic osiedla Tysiąclecia w Stargardzie.

To właśnie w tym rejonie miasta wandale szczególnie lubią dawać popisy swoich wątpliwej jakości zdolności twórczych. Na murach osiedlowych budynków czy na sąsiedniej ulicy Mickiewicza bazgroły szpecą ulicę.

- Te osoby, które tak malują bez ładu i składu, mają gdzieś to, że lokatorzy płacą grubą kasę za odnawianie budynków - mówią tamtejsi mieszkańcy. - Ludzie zapłacą za odmalowanie murów, a później ktoś zrobi na nich graffiti lub jakiś bezsensowny podpis i całe to odnawianie na darmo.

Mieszkańcy uważają, że policja i straż miejska powinny bardziej walczyć z tym problemem.
- Jak ktoś by został surowo ukarany i z własnej kieszeni zapłacił za naprawianie szkód, to on i inni, którym takie pomysły przychodzą do głowy pomyśleliby, że nie warto tego robić - mówią stargardzianie.

Policjanci i strażnicy miejscy zapewniają, że z aktami wandalizmu walczą, ale nie jest łatwo kogoś złapać na malowaniu po blokach.
- Trzeba takiego wandala złapać na gorącym uczynku - wyjaśniają stróże porządku. - Apelujemy do mieszkańców, że jeśli widzą coś takiego, to żeby szybko nas o tym informowali. Wtedy jest szansa przyłapać wandala na tym, jak niszczy elewacje budynków.

Mieszkańcy, których bloki są dewastowane uważają, że nikomu nie zależy na poszukiwaniu sprawców takich występków, bo to znikoma szkodliwość społeczna czynu.
- Tyle że zamalowanie później takich bazgrołów na budynku to wydatek kilku tysięcy złotych - podkreślają mieszkańcy.
Niektórzy lokatorzy budynków w centrum Stargardu dali już sobie spokój z kolejnym ich odnawianiem. Są takie bloki w okolicy osiedla Tysiąclecia, na których ciągle pojawiają się nowe bazgroły.