Z redakcją Głosu skontaktowali się zaniepokojeni rodzice.
- Ponad dwa tygodnie temu wszy zauważono u pierwszego ucznia - pisze jeden z nich. - Od tamtej pory zaraża się coraz więcej dzieci. Z początku miały je tylko dzieci chodzące do świetlicy. A teraz ta choroba rozprzestrzenia się dalej. Dyrekcja szkoły bagatelizuje problem i zrzuca winę tylko na rodziców. Nie widać, aby próbowała rozwiązać w jakiś sposób ten problem. Jedynie co parę dni pielęgniarka przegląda dzieciom włosy. I to ma być skuteczna walka z wszawicą?
Skontaktowaliśmy się z dyrekcją jedynki.
- Mamy sześć przypadków - potwierdza Jadwiga Roszak, dyrektorka SP1. - Pielęgniarka sprawdza dzieciom głowy. Zarażone powinny zostać w domach. Niektórzy rodzice nie pamiętają, że oprócz głowy muszą zrobić porządek z pościelą, ubraniami, dywanami. Są nawet tacy, co posyłają pociechy na lekcje, zamiast walczyć z wszawicą w domu.
Wczoraj w SP 1 była pielęgniarka środowiskowa. Doradzała też w domach rodzicom, jak walczyć z chorobą.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
