- Rodzice spodziewali się takiego sukcesu córki?
- Jesteśmy codziennie zdumieni tym, jak to się samo toczy. Jesteśmy bardzo dumni i jako rodzinę jeszcze bardziej nas to związało. Gosia w sytuacji, w której się znalazła, potrzebuje nas bardziej. Naszego wsparcia, kontaktu.
- Jest jeszcze bardzo młodą osobą. Nie obawiają się państwo, że showbiznes ją wkręci?
- Właśnie po to my jesteśmy! Dużo rozmawiamy. Jest wokół niej stworzona bezpieczna sytuacja, jest grupa menegerów. Wszyscy się znamy, często się widzimy, mamy do nich zaufanie.
- Małgorzata ostatnio dużo koncertuje. Dużo trudniej przez to o kontakt?
- Organizujemy rodzinę pod jej możliwości. Dziś (w niedzielę - dop. ech) Gosia była mamą chrzestną u naszego wnuka, synka jej brata Tomasza. A my jesteśmy teraz częściej w Warszawie.
- Co pan na to, że córka postrzegana jest jako kontrowersyjna osoba? Tak mówi się o jej teledysku, o tym w jaki sposób się promuje.
- Nie wiem, czy jest kontrowersyjna, ale jestem pewien, że ona wie, co robi. Ma swoją wizję i oby jej się udało. Jako ojciec obserwuję ją z boku, jej wywiady, z których dużo dowiaduję się tego, czego nam do tej pory nie powiedziała. To jest zaskakujące i są to miłe zaskoczenia.
- Jak pan myśli, co przyniesie dla córki najbliższa przyszłość? Jakie są względem niej marzenia?
- Nie chcę prorokować, bo w shwobiznesie jest trudno. Mamy marzenia, które się po kolei spełniają. Kiedyś powiedziałem, że chciałbym ją usłyszeć w radiu, zobaczyć na półce jej płytę... Kilka lat temu, podczas tych wyborów nad Miedwiem, powiedziałem, że może ona kiedyś tu zagra? Te marzenia się spełniają. A dziś chciałbym, by miała koncert na dużym stadionie, na który przyjdzie dla niej duża grupa ludzi.
Rozmawiała Emilia Chanczewska
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?