Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek morza z Pomorza. Aktor Mariusz Bonaszewski w Stargardzie [zdjęcia, wideo]

Emila Chanczewska
Tydzień temu, w kawiarni Columbus Coffee, z mieszkańcami spotkał się aktor teatralny, filmowy i serialowy, Mariusz Bonaszewski. Opowiadał o swojej pracy i pasjach, czytał Jo Nesbø i Szekspira. Było to jedno z wydarzeń, organizowanego w Szczecinie i innych miastach naszego województwa, tegorocznego Festiwalu Czytania "Twórcy Wyobraźni".

Do Stargardu Mariusz Bonaszewski przyjechał prosto z Gorzowa, po premierze w tamtejszym DKF filmu "Ederly" (reż. Piotr Dumała), w którym gra główną rolę. Z mieszkańcami spotkał się w kawiarni Columbus Coffee, gdzie zaprosili go Danuta i Jerzy Waliszewscy, działający w Towarzystwie Przyjaciół Stargardu. Nie było to pierwsze tego typu spotkanie w tym miejscu. Przy dobrej kawie i herbacie stargardzianom czytała wcześniej posiadaczka jednego z najbardziej charakterystycznych głosów znanych z telewizji, Krystyna Czubówna.

Gra już od 32 lat

Mariusz Bonaszewski skończył I Liceum Ogólnokształcące w Słupsku i Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jest aktorem teatralnym, filmowym, telewizyjnym, dubbingowym i radiowym. Na scenie od ponad 30 lat. Szerszej publiczności znany z kilkunastu seriali telewizyjnych, ostatnio gra ojca Ingi w "Przyjaciółkach". Dostał wiele nagród i odznaczeń. Prywatnie mąż aktorki Doroty Landowskiej, z którą ma córkę i syna.

- Mam z państwem wiele wspólnego - rozpoczął spotkanie w Stargardzie Mariusz Bonaszewski. - Jestem z Pomorza. Urodziłem się niedaleko stąd, w Koszalinie, a całe życie spędziłem w Słupsku. Przez sporą część roku mieszkam w Ustce, to jest takie rodzinne gniazdo. Moja rodzina pochodzi z Pomorza od bardzo dawna, jeszcze sprzed wojny. Nie pływam, ale jestem człowiekiem morza. Gdybym urodził się raz jeszcze i miał taką możliwość, to bym pływał. Wchodzę na wszystko, co pływa, na kutry, na promy...

Norweska fascynacja

Mariusz Bonaszewski w Stargardzie opowiadał o podróżach po Norwegii oraz bardzo popularnym norweskim pisarzu kryminałów Jo Nesbø, którego poznał we Wrocławiu. Mówił, że to dziwny i dość wyjątkowy człowiek. Są w podobnym wieku. Pierwszy z panów ma 52, drugi 56 lat. Norweski pisarz opowiadał polskiemu aktorowi także o prywatnych sprawach. O tym, że nie ma samochodu, na co dzień jeździ rowerem, dużo lata samolotami. Że ma dwa mieszkania, jedno skromne, w którym pisze i drugie bardzo luksusowe, które przydaje mu się przy okazji odwiedzania swoich dzieci. Że olbrzymie dochody ze sprzedaży książek przeznacza na swoją fundację. Że wspina się na skałkach, by przezwyciężyć lęk wysokości. Że jest byłym piłkarzem i maklerem, a obecnym piosenkarzem.
- Zapytałem go o nielegalne światy, które opisuje, że przecież musiał tam być - mówił aktor. - Odpowiedział, że nie może o tym mówić, bo by go zamknęli, ale może kiedyś się przyzna do czegoś i to opisze.

Dowiaduje się o sobie

Ten posługujący się piękną polszczyzną i bardzo ekspresyjny aktor podzielił się osobistymi refleksjami o swojej pracy. Mówił, że podczas sztuki ma bardzo podwyższony puls, że odgrywając niektóre role chudnie po kilka kilogramów.
- Dzięki aktorstwu nie dowiaduję się więcej o ludziach, ale o sobie tak, i to jest porażające - wyznał Mariusz Bonaszewski. - Spektakl jest dla mnie jak pętla, w której nic się nie znajduje, nic nie ma. Do odgrywania roli potrzebne są predyspozycje psychofizyczne, zdolność do samopobudzania się, nie talent.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto