- Dlaczego w Urzędzie Gminy Dolice nie wprowadzili kwarantanny lub pracy zdalnej po tym jak jedna z pracownic miała koronawirusa?! - dziś do naszej redakcji wpłynęło takie zapytanie. - Dlaczego nie wysłali koleżanki z jej pokoju od razu do domu? UG działa jak gdyby nigdy nic!
Wójt gminy tłumaczy, że pracownica, u której stwierdzono zarażenie koronawirusem, wcześniej przez ponad tydzień była nieobecna w pracy. Cała jej rodzina poddana jest kwarantannie, w urzędzie nikt nie został jej poddany.
- Jesteśmy w kontakcie z sanepidem, postępujemy według przyjętych standardów, ale każda sytuacja jest inna i gdyby ktoś u nas miał się od tego pracownika zarazić, to już by do tego doszło - podkreśla Grzegorz Brochocki, wójt Gminy Dolice. - Niedługo wcześniej, bo od 1 września br., zaostrzyliśmy w urzędzie przepisy i rygory postępowania. Są recepcje, do których schodzi po petenta wywołany pracownik. Do urzędu nie wpuszczamy osób bez maseczek, po wejściu obowiązuje dezynfekcja rąk. Stało się tak, ponieważ po wakacjach ludzie wracają z urlopów i zwiększa się ruch w urzędzie. Kontrola inspekcji sanitarnej w naszym urzędzie wypadła bardzo dobrze.
Zapadła tam jednak wczoraj decyzja, by poddać najbliższych 4 współpracowników zarażonej kobiety testom na koronawirusa. Pojechali z samego rana do Szczecina, trwa oczekiwanie na wyniki.
- Gdyby były pozytywne, informacja już by była - uważa wójt. - W innym wypadku mogą przyjść emailem na drugi dzień. Gdyby jednak okazało się, że są dodatnie, wtedy wdrożymy odpowiednie postępowanie. Sytuacja jest jasna i czytelna, nie trzeba siać paniki!
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?