Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Co tam jeszcze zostało do przegrania, trenerze Łukomski?

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Maciej Gładysiewicz
Maciej Gładysiewicz
W czwartym spotkaniu rundy rewanżowej PGE Spójnia Stargard przegrała na własnym parkiecie z Twardymi Piernikami 80:82. Mimo zaciętej końcówki zwycięstwo gości nie było poważnie zagrożone właściwie w żadnym momencie spotkania. Trener Ivica Skelin ograł Marka Łukomskiego z rękami w kieszeni.

W wyjściowej piątce pojawili się na parkiecie sami obcokrajowcy. Na pozycji numer jeden wybiegł w tym gronie debiutujący w barwach Spójni Kerron Johnson. To rzadka praktyka wobec graczy wchodzących do zespołu, tym bardziej, że na tej pozycji gra od lat w Spójni kapitan zespołu Tomasz Śnieg. Śnieg spędził później na parkiecie 11 minut, mimo że przejawiał sporą ochotę do gry i był najbardziej ruchliwym z Polaków. Trener posadził go jednak na ławce w drugiej połowie spotkania. Jeśli nie stało się tak z powodu urazu, to żadnego innego powodu po prostu nie przyjmujemy do wiadomości.

W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek.

Tytułem wstępu

M.G.: Na różnych koszykarskich forach trwa dyskusja nad tym, kto w tym sezonie jest najgorszym szkoleniowcem w Energa Basket Lidze. Wygląda na to, że to jedyna rywalizacja, w której jesteśmy faworytem w bieżących rozgrywkach. Tym śladem nie trzeba podążać zresztą po ogólnopolskich dyskusjach w sieci. Od dawna na lokalnych fanpejdżach nie pojawia się ze strony setek kibiców żadna pozytywna opinia na temat warsztatu Marka Łukomskiego. Trener jest w tym sezonie konsekwentny. Grając bardzo przyzwoitym składem obcokrajowców wyeliminował Spójnię z rozgrywek Pucharu Polski. Przegrywając z Sopotem i Toruniem w praktyce zakończył udział Spójni w play-off. Przed nim już tylko jedno zadanie - spadek do pierwszej ligi. Będzie trudno, ale potencjał do realizacji jest jak nigdy wcześniej. Z pomniejszych, odhaczonych już zadań, dodajmy kompletną (wyjątkiem, póki co, Justin Gray) wymianę zagranicznego składu i sportową dewastację formy polskich graczy.

Dodajmy dla porządku, że za aprobowanie tej skandalicznej sytuacji odpowiadają konkretne osoby z władz klubu: Tadeusz Gutowski, Paweł Ksiądz i Krzysztof Koziorowicz. Wygląda na to, że panowie już mentalnie zakończyli sezon. Skoro tak, to może trzeba odsunąć trenera od pierwszej drużyny i dać ją do prowadzenia komukolwiek? W sumie koszykarze i tak grają swoje. Nawet jeśli niewiele, to na pewno będzie lepiej.

G.D: Kontynuując myśl kolegi redaktora. Suche fakty dotyczące pracy Marka Łukomskiego jako trenera PGE Spójni Stargard w sezonie 2021/2022 są takie: brak normalnych przygotowań do rozgrywek (nie było nawet zgrupowania), zebranie kompletu składu w ostatniej chwili, porażka na inaugurację w derbach z Kingiem Szczecin, kompromitacja w Gliwicach (minus 40), brak porozumienia na linii trener - Jacobi Boykins, blamaż z Zastalem Zielona Góra (minus 43), brak porozumienia na linii trener - Eric Neal, fatalne zbudowanie zagranicznego składu (został jeden z pięciu zawodników), fatalne zbudowanie polskiego składu (odejście Mateusza Kostrzewskiego i Filipa Matczaka, w zamian sprowadzenie po długiej kontuzji Daniela Szymkiewicza - wciąż potrzebuje czasu na odbudowanie formy i Piotra Niedźwiedzkiego - już opuścił Spójnię), zgubiona forma Kacpra Młynarskiego i Tomasza Śniega, kompromitujące wypowiedzi po drugich przegranych derbach, nie ma dobrych relacji z kibicami Spójni, play off jest w sferze marzeń. Coś jeszcze trzeba dodawać? W poprzednim sezonie Marek Łukomski za zdewastowanie jako trener Polpharmy Starogard Gdańsk w nagrodę trafił do PGE Spójni Stargard. Jaką obecnie nagrodę szykuje mu zarząd stargardzkiego klubu? Może kolejny sezon w PGE Spójni? To by był dopiero numer!

PGE Spójnia Stargard-Twarde Pierniki Toruń. Co nam się podobało

M.G.: Bardzo fajnie wygląda na parkiecie Nick Spires, który z każdym meczem rozgrywa się w ataku, w obronie tradycyjnie stanowiąc barierę prawie nie do przejścia. Zdobył 16 punktów, w tym dwukrotnie po akcjach ze zwodem na kosz, które kończył wsadami. Wymusza faule, pewnie egzekwuje rzuty osobiste, dominuje na tablicach (8 zbiórek). Zawodnik, który był wiecznym rezerwowym w Hiszpanii, łapie wiatr w żagle i jeszcze o nim w przyszłości w Europie usłyszymy. Szkoda tylko, że nie w Spójni.

Ponownie zwrócę uwagę na Admona Gildera, który jak cichy zabójca jest pozornie mało widoczny na parkiecie i nie wiadomo kiedy zostaje pierwszym strzelcem zespołu (20 pkt). Tym razem niepostrzeżenie złapał także niestety 5 fauli i nie pomógł kolegom w ostatnich minutach meczu. Nie wiemy, który z obcokrajowców decydował w końcówce o przebiegu gry, ale z Gilderem w rękawie mógł pokusić się nawet o wygraną w tym meczu. Gilder stoi u progu fajnej kariery w Europie. Jestem o tym przekonany.

Generalnie łapię się na tym, że piątka obcokrajowców, których mamy w tej chwili (przy sposobie zarządzania tym klubem nie zaryzykuję twierdzenia, że to skład docelowy) to naprawdę grupa zdolnych i perspektywicznych graczy, która z innym trenerem z powodzeniem mogłaby się bić o wysokie cele. Kerron Johnson bardzo dobrze prowadzi piłkę, ma gołym okiem widoczny potencjał do eliminowania w grze 1 na 1 obrońców, a jego skuteczność z gry ocenimy po kolejnych meczach. Jeśli zawodnicy ustalą między sobą skuteczne zagrywki w oparciu o nowego prowadzącego grę, coś tam może jeszcze w tym sezonie wygramy:)

Na plusie Nick Spires

G.D.: Nick Spires rozegrał najlepsze spotkanie w PGE Spójni. Ważne jest to, że nie tylko wykorzystuje swój wzrost w grze obronnej blisko kosza, ale i coraz śmielej poczyna sobie w ataku. To on po tym, jak Admon Gilder opuścił parkiet przez przewinienia wziął na siebie ciężar gry w ofensywie. Spires i Gilder trzymali tego dnia wynik w stargardzkiej drużynie.

Mimo że polski skład ogólnie zawodzi, warto odnotować lepszą niż zwykle grę Kacpra Młynarskiego i Tomasza Śniega. Szkoda, że Kacper Młynarski nie dorzucił kilku trójek, a trafił tylko jedną na sześć prób. Bliżej kosza było jednak lepiej. Tomasz Śnieg tego dnia mógł coś dobrego wnieść w stargardzkiej drużynie, ale trener Marek Łukomski nie chciał go mieć na boisku w czwartej kwarcie.

Nie można nie napisać o nowych strojach cheerleaderek Spójni Stargard. Wreszcie dziewczyny doczekały się nowego kompletu.

Na plusie Nick Spires

PGE Spójnia Stargard-Twarde Pierniki Toruń. Co nam się nie podobało

M.G.: Nie będę w tym miejscu wskazywał na gorszą dyspozycję polskich graczy, bo z każdym kolejnym spotkaniem nabieram pewności, że stoi za nią także słaba postawa sztabu szkoleniowego. Nie będę też roztrząsał, czy na poziomie zarządzania zespołem, przygotowania fizycznego, czy prowadzenia graczy po kontuzjach. Jeśli wskazywać niepokojące symptomy w grze konkretnych koszykarzy warto spojrzeć na Baylee Steele, który jak sądzę ma spore problemy z utrzymaniem koncentracji w przebiegu gry. Wyprowadzony z równowagi drobnym incydentem przestaje trafiać, ma problemy z utrzymaniem piłki, traci pewność w grze.

Nie wydaje mi się też, żeby jakikolwiek sens miało ograniczanie obecności polskich graczy na parkiecie, nawet jeśli nie są w dobrej dyspozycji. Zadaniem tych panów jest realizowanie zapisów kontraktowych bez względu na to, co myślą o tym, czy o owym. Bez ich obecności i zaangażowania obcokrajowcy nie będę wygrywali meczów w biało-bordowych barwach.

Na minusie Marek Łukomski

G.D.: Baylee Steele nie rozegrał dobrego spotkania. W obronie nikogo nie powinno to dziwić, ale tym razem grał słabo także w ataku. Na jego obronę jest to, że nie są odpowiednio wykorzystywane jego koszykarskie atuty. Choćby trzypunktowe rzucanie.

W tym spotkaniu zawiódł Justin Gray. Nie wiem co było przyczyną, ale był mocno pogubiony, podejmował niewłaściwe decyzje, piłka go nie słuchała. Najlepiej pokazała to zepsuta akcja sam na sam z koszem rywala.

I jeszcze kilka zdań o Marku Łukomskim. Trener stargardzkiego zespołu uznał, że nie ma w drużynie ani jednego Polaka zasługującego na grę w pierwszej piątce. Mam nadzieję, że zdaje sobie sprawę z tego, że sam do tego doprowadził. W wyjściowym składzie grało więc pięciu obcokrajowców. Jak to więc możliwe, że później na boisku było czterech Polaków i tylko jeden obcokrajowiec? To pokazuje, jak niewłaściwie Marek Łukomski wprowadza zmiany. Jeśli nikt z Polaków nie jest w formie gwarantującej im grę w podstawowym składzie, nie może być tak że raptownie gra ich jednocześnie czterech

Na minusie: Justin Gray

Liczba plusów w sezonie

Justin Gray 9
Erick Neal 7
Admon Gilder 5
Jonas Zohore 3
Jake O'Brien 2
Nick Spires 2
Baylee Steele 2
Tomasz Śnieg 2
Jacobi Boykins 1
Kacper Młynarski 1
Daniel Szymkiewicz 1

Liczba minusów w sezonie

Marek Łukomski 7
Tomasz Śnieg 7
Jake O'Brien 6
Erick Neal 4
Jacobi Boykins 3
Kacper Młynarski 3
Daniel Szymkiewicz 3
Jonas Zohore 2
Justin Gray 1
Baylee Steele 1

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Co tam jeszcze zostało do przegrania, trenerze Łukomski? - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto