Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z Astorią. Słaby pokonał gorszego

Oceniamy koszykarzy PGE Spójni Stargard w meczu wyjazdowym z Astorią Bydgoszcz. Stargardzki zespół wygrał 30 stycznia 2021 roku 88:84.

Tym samym PGE Spójnia zrewanżowała się Astorii za porażkę w Stargardzie 25 października 2020 roku 86:95. W Bydgoszczy stargardzki zespół dalej grał jeszcze bez Filipa Matczaka (operacja kciuka) i Tomasza Śniega (kontuzja nogi). W składzie nie było Szymona Walczaka. 1 lutego stargardzki klub poinformował, że nie jest już on zawodnikiem PGE Spójni i że umowa została rozwiązana na prośbę koszykarza.

W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard "NaM" Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek.

Skala ocen 1-6

1 fatalny
2 przeciętny
3 przyzwoity
4 solidny
5 bardzo dobry
6 gwiazdorski

Tytułem wstępu

G.D.: Pisałem już kiedyś, że stargardzki zespół ma w tym sezonie szczęście do tego, że ich rywale rozgrywają swoje najgorsze spotkania właśnie z nim. Po meczu w Bydgoszczy znowu mógłbym tak napisać. Ale tym razem ujmę to inaczej. Po prostu poziom polskiej ligi jest w tym sezonie bardzo słaby i przeciętnie grające zespoły wygrywają z jeszcze słabszymi. Spójnia w Bydgoszczy, delikatnie ujmując, nie błyszczała. Ale jej rywal był jeszcze bardziej pogubiony. W tym brzydkim dla oka spotkaniu górą był stargardzki zespół. Jeśli nie można oglądać fajnego basketu na przyzwoitym poziomie, cieszmy się ze zwycięstw, nawet jeśli odnoszone są w stylu, który nie jest najlepszy.

MG.: Mamy, co mamy, a że wygranych się nie sądzi, więc pozostaje gratulować koszykarzom i trenerom ważnego zwycięstwa z mocno niewygodnym przeciwnikiem. Spójnia nie grała tego dnia efektownej koszykówki, momentami nie radziła sobie z wysoko postawioną obroną, słabo broniła deski, ale przeciwnik też nie stawiał przesadnie wygórowanych warunków. Bywają w baskecie mecze piękne, bywają trudne - jak ten w Bydgoszczy - dla oka. Co teraz ważne, to zbliżające się starcie z Zastalem, które bez względu na wynik zweryfikuje rzeczywisty poziom zespołu Marka Łukomskiego na tym etapie rozgrywek.

Streetball w hali

G.D.: Nick Faust nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o jego luz na boisku i szaloną koszykówkę. Kibice oglądający w internecie to spotkanie zapamiętają na długo akcję z drugiej połowy, kiedy to Faust kompletnie pogubił się w swojej akcji w ataku, nie wykorzystał jej, ale piłka tak odbijała się po plecach zawodników, że wróciła do niego w innym miejscu parkietu, a on trafił trójkę i był jeszcze faulowany. Nie dziwi mnie, że Nick Faust nie zakotwiczył w lepszych klubach. Poukładana koszykówka, w której realizacja taktyki wyznaczonej przez trenera jest najważniejsza, nie jest dla niego. Faust woli uprawiać uliczną koszykówkę w hali. A że w polskiej lidze na coś takiego się pozwala, to Spójnia ma pożytek z gry takiego gracza. 26 punktów Fausta mówi samo za siebie. Ocena 4,5.

M.G.: Wszyscy już wiedzą, jakim typem gracza jest Faust bez względu na to, czy jego grę określimy jako radosną, nieodpowiedzialną, szaloną, barwną, czy niezespołową. Nieobliczalny koszykarz, gdy trafia i dowozi taczkami punkty dla zespołu, zawsze będzie bliżej statusu gwiazdy, niż powrotnego biletu do domu. Nick Faust wpisuje się w swoją "piekielną" rolę póki co bardzo sprawnie i barwnie. W mieście, w którym wszyscy jeszcze dobrze pamiętają graczy biegających po parkiecie z nożyczkami (jest też wersja ze zszywaczem), wchodzących do szatni z futryną, czy rozbijających w pył tablice, niezdyscyplinowany Faust nikomu zawadzał nie będzie. Show must go on. Ocena 4.

G.D.: Odwrotnością Nicka Fausta jest Raymond Cowels III, który najlepiej czuje się, gdy gra jest poukładana, on ma znaleźć się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i punktować. A że w Spójni nie ma najlepiej poukładanej gry, a liderem jest koszykarz ze streetballa, to Cowels strasznie się męczy w ataku. W tej sytuacji więcej energii oddaje w obronie, gdzie pracuje za dwóch, a czasem nawet za trzech. Miał cztery przechwyty, pięć zbiórek. Nota 4,5.

M.G.: Z podziwem obserwuję tytaniczną pracę Cowelsa przy kryciu rozgrywających przeciwnika. Wyłączenie z gry Sandersa zwróciło na Raya uwagę wielu obserwatorów na forach internetowych, choć kilka dni wcześniej jeszcze bardziej skutecznie Cowels obrzydzał życie Trotterowi z Torunia. Tym razem jednak Ray przypomniał sobie o swojej skuteczności z dystansu (4 na 7 prób) i tradycyjnie był bardzo aktywny na atakowanej tablicy. Sprawia wrażenie najlepiej w tym sezonie przygotowanego kondycyjnie gracza Spójni. Dla mnie - najlepszy gracz spotkania. Ocena 4,5.

Jay się przebudził

G.D.: W drugim swoim występie w PGE Spójni Jay Threatt długo grał przeciętnie. Jak na rozgrywającego przystało przytrzymywał piłkę, nie dawał jej sobie odebrać. Pilnował jednak, by nie podbiec dalej jak pięć metrów od kosza rywala. Brakowało akcji indywidualnych. W najważniejszym momencie meczu to się zmieniło. Ostatnie minuty to jego akcje, w tym ta ustalająca wynik spotkania. Nota 3,5.

M.G.: To był mecz, w którym Threatt ostatecznie wypełnił lukę po kontuzjowanym Tomaszu Śniegu. Końcówka spotkania należała do niego, z kontrolowanym przytrzymywaniem piłki, decydującymi akcjami punktowymi w kluczowych fragmentach gry, choć z trochę zaskakującą nieskutecznością na linii rzutów osobistych. W ostatnich 5 minutach gry praktycznie nie było akcji ofensywnej bez udziału Amerykanina. Zbiórki w obronie, asysta na trójkę dla Młynarskiego, kolejna do Gudula, cztery ostatnie punkty dla Spójni. Ocena 3,5.

G.D.: Francis Han w Bydgoszczy także rozegrał drugie spotkanie w koszulce Spójni Stargard. Jego występ określę jako bezbarwny. Ani nic wielkiego nie pokazał, ani nie popsuł niczego spektakularnie. Występ taki pomiędzy przeciętnym a przyzwoitym. Ocena 2,5.

M.G.: No w statystykach się Hanowi tym razem nie przelewa, ale generalnie poprawnie wypełnia obowiązki na obwodzie, gdzie przyspiesza rotowanie piłki grając w zestawieniu z Threattem. Jeden oddany rzut z gry to jednak zdecydowanie za mało, by w przyszłości w jakikolwiek poważny sposób absorbować obrońców przeciwnika. Ocena 2,5.

Trójki Młynarskiego

G.D.: Mateusz Kostrzewski rozegrał nierówne spotkanie. Długimi fragmentami jakby nie było go na boisku, mimo że był. A później przychodziły takie fragmenty, w których pokazał swoją moc, głównie w ataku. Efektem były cztery celne rzuty z gry i 10 punktów na koncie. Nota 3.

M.G.: Kostrzewski gra falami. Raz przeciętnie, raz koncertowo. To dla niego typowe, a wynika być może z kłopotów z utrzymaniem koncentracji przez cały przebieg gry. W generalnie brzydkim meczu, wszyscy zagrali umiarkowanie pięknie. Dużą zaletą tego gracza jest angażowanie bez piłki znacznej części formacji obronnej przeciwnika. Nie widać tego w statystykach, ale to umiejętność decydująca o mocnej pozycji Kostka w podstawowej piątce. Ocena 3,5

G.D.: Po jednym meczu przerwy na parkiet powrócił Kacper Młynarski. No i długo nic ciekawego nie pokazywał. I kiedy wyglądało na to, że zaliczy słabiutki występ, zanotował dwie akcje, które w znaczący sposób przyczyniły się do zwycięstwa w Bydgoszczy. W dwóch kolejnych akcjach Spójni w połowie czwartej kwarty to on trafił trójki. Tymi trafieniami znacznie poprawił swoją ocenę i zasłużył na przymknięcie nieco oka. Nota 3.

M.G.: Z oceną 3 trzeba się zgodzić, wspominając głównie o dwóch trafionych trójkach, które podcinały skrzydła przeciwnikom. Wcześniej nie szło, ale karta "Młynarza" pozostaje w tym sezonie wciąż otwarta.

ZOBACZ TEŻ: [g]7895039[/g]

2 sekundy prawdy

G.D.: Nie zdarza się często, by to Omari Gudul spośród podkoszowych graczy Spójni był tym, który najdłużej będzie na parkiecie. Wprawdzie różnica to tyle dwie sekundy, ale we wcześniejszych spotkaniach Gudul grywał często jedną trzecią tego co Baylee Steele. Tym razem to Omari Gudul więcej wniósł do gry stargardzkiego zespołu. To jego akcje w czwartej kwarcie utrzymywały Spójnię w grze o zwycięstwo. Notował ważne zbiórki, których miał w sumie sześć. Ocena 4.

M.G.: Ocena na poziomie 4 to zdecydowana przesada dla dobrego zmiennika, którym z meczu na mecz staje się Omari Gudul. Na parkiecie pozostawał dosyć długo z powodu znanego w Spójni od początku sezonu. Braki Steele'ego w obronie są ewidentne, Gudul ma w starciu z wysokimi graczami przeciwnika znacznie więcej atutów w zastawianiu i w pracy na nogach. Zostańmy przy ocenie 3.

G.D.: Baylee Steele tym razem był w cieniu swojego podkoszowego kolegi i dlatego w najważniejszych momentach spotkania siedział na ławce rezerwowych. Pod koszami sobie nie radził i nawet swojej firmowej trójki nie zanotował. Ale przynajmniej wsadami piłki do kosza się popisywał. Nota 2,5.

M.G.: Brawa za widowiskowe akcje w ataku, sezon ciężkiej pracy nad prostymi elementami gry w obronie Amerykanin najwyraźniej już jednak zakończył. Za wsady z czystych sytuacji będą lajki na Youtube, za zdominowanie przez Boguckiego deski Spójni nota na poziomie 2,5.

Podsumowanie ocen (średnia ocen po 23 meczach)

Jay Threatt 4
Raymond Cowels III 3,7
Nick Faust 3,7
Ricky Tarrant 3,7
Filip Matczak 3,6
Mateusz Kostrzewski 3,5
Kacper Młynarski 3,5
Tomasz Śnieg 3,5
Baylee Steele 3,3
Francis Han 3,2
Szymon Szmit 3
Szymon Walczak 3
Omari Gudul 2,7
Wayne Blackshear 2,6
Jerome Dyson 2

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z Astorią. Słaby pokonał gorszego - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto