NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z HydroTruckiem. Gospodarze pomogli gościom

W PGE Spójni nie grali kontuzjowani Tomasz Śnieg i Nick Faust. Trener Marek Łukomski wprowadził na parkiet ośmiu koszykarzy. W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard "NaM" Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek.

1 fatalny
2 przeciętny
3 przyzwoity
4 solidny
5 bardzo dobry
6 gwiazdorski

M.G.: Po błyskotliwym występie w Pucharze Polski koszykarze PGE Spójni dosyć ospale powrócili do regularnych rozgrywek. Przerwa wymuszona przez mecze reprezentacji Polski wyraźnie odbiła się na dyspozycji podopiecznych Marka Łukomskiego, którzy odnieśli mimo przeciętnej dyspozycji bardzo ważne zwycięstwo na drodze do gry w play-off. W brzydkim dla oka meczu brakowało w Spójni gry bez piłki, w drugiej połowie także konkretnych opcji w ataku. Jedna z nielicznych - Jay Threatt - wystarczyła jednak, by pokonać Radom w decydujących fragmentach gry. 2 marca Spójnia musi zdecydowanie zmienić oblicze, by pokonać w Lublinie miejscową Pszczółkę.

G.D.: Powiedzmy sobie szczerze, gdyby nie fatalne osobiste w wykonaniu koszykarzy radomskiego zespołu, PGE Spójnia nie wygrałaby tego meczu. W drugiej połowie HydroTruck był lepszym zespołem i powinien to spotkanie wygrać. Nie wygrał na własne życzenie. Pudłując szesnaście rzutów osobistych trzeba liczyć się z tym, że rywal to wykorzysta. No i Spójnia wykorzystała. Odniosła cenne zwycięstwo, choć nie do końca zasłużone.

TUTAJ RELACJA: Spójnia grała w Radomiu. Co za mecz! 16 spudłowanych osobistych jednego zespołu

M.G.: Jay Threatt długo rozkręcał się w Radomiu i przez większość spotkania gra zwyczajnie mu nie szła. W dużej mierze dzięki statycznej grze kolegów i dobremu odcinaniu od podań wysokich Spójni. W ostatnich minutach meczu nikt z Biało-Bordowych nie miał potencjału, by wziąć na siebie ciężar gry i wszystkie oczy zwróciły się na niego. Na trzy minuty przed końcem Threatt błyskotliwie podał do Gudula na akcję 2+1, ale potem zaliczył dwie straty i wydawało się, że nie odegra kluczowej roli w tym starciu. W ostatniej akcji wymanewrował jednak trzech obrońców i odepchnięty spod kosza oddał rzut, który nie powinien wpaść. Wpadł i okazał się zwycięskim trafieniem. Można kręcić nosem na słabsze momenty, ale na koniec trzeba oddawać cesarzowi co cesarskie. Najlepszy gracz Spójni tym razem z oceną 4.

G.D.: Jay Threatt kolejny raz wziął na siebie odpowiedzialność w najważniejszym fragmencie spotkania i kolejny raz wykonał zadanie jak należy. Pochwalić go wypada nie tylko za skuteczność w decydujących akcjach, ale i za to, że w przeciwieństwie do kolegów z zespołu nie bał się odpowiedzialności w ostatnich minutach. Nota 4,5.

M.G.: Filip Matczak mocno wspierał Threatt’a w rozegraniu, ale największą robotę wykonał w obronie, mocno uprzykrzając życie najlepszemu graczowi przeciwnika. Jabarie Hinds był wprawdzie pierwszym strzelcem Radomia (24 pkt), ale fakt, że trafił tylko 8 z 20 rzutów z dystansu to w dużej części zasługa Matczaka, który miał także trzy efektowne przechwyty i był najlepiej podającym (7 asyst) koszykarzem PGE Spójni. Ocena 4.

G.D.: To nie było dobre spotkanie Filipa Matczaka w ataku, jeśli chodzi o pomoc w zdobywaniu punktów. Nie podejmował w tym względzie najlepszych decyzji, a i piłka go średnio słuchała. Wykonał natomiast kawał porządnej roboty w obronie. Koszykarze radomskiego zespołu musieli go mieć dość. Ocena 4,5.

M.G.: Raymond Cowels efektownie rozwinął się w ataku w pierwszej połowie meczu, by po przerwie nie zdobyć żadnego punktu, co w jego przypadku wydaje się prawie niemożliwe. Wzorem większości zespołu grał nieco ociężale, nawet w obronie nie prezentował zwykłej dla siebie agresji. Ocena 3,5.

G.D.: Inne połowy rozegrał w Radomiu lider stargardzkiego zespołu. W pierwszej Amerykanin był pierwszoplanową postacią w drużynie. Jak zwykle solidny w obronie, a i punktował, trafiając trzy trójki. W drugiej połowie kompletnie pogubiony w ataku. Nic już nie pomagał, jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Tymczasem to on powinien być tym, który w najważniejszym momencie popisze się skuteczną akcją. Nota 3.

M.G.: Francis Han nie zaliczył w meczu żadnej straty, wypełniając jak się zdaje większość przypisanych sobie obowiązków na parkiecie. Był wyraźnie zaskoczony faktem, że dwukrotnie został na czystej pozycji "zmuszony" do oddania rzutu z dystansu. Dwukrotnie z tego zadania się nie wywiązał i zakończył spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym. Ocena 2.

G.D.: Trener Marek Łukomski może mówić wszystkim dookoła, że Francis Han dobrze wypełnia swoją rolę mimo że poza kozłowaniem piłki i przytrzymywaniem jej na obwodzie nic nie pokazuje na boisku. Mnie nie przekona. Trener sam mógłby wyjść na parkiet i to samo wykonać. A że ma już jedną pensję, to klub zaoszczędziłby trochę pieniędzy. Francis Han musi dawać coś więcej. Nota 2.

ZOBACZ TAKŻE: Spójnia - HydroTruck. Zdjęcia ze zwycięskiego meczu w Stargardzie

M.G.: Dając pierwszą zmianę, Kacper Młynarski momentami imponował dynamiką na tle wolno grających kolegów. Ale za świeżością i ochotą do gry nie poszła niestety skuteczność i na 13 rzutów z gry trafił zaledwie 4. Tyle że trzy z nich za 3 pkt, a na dodatek nie pomylił się ani razu (4/4) z linii osobistych, zostając do pary ze Steele najlepszym strzelcem zespołu. Ocena 3,5.

G.D.: Kacper Młynarski, co podkreślaliśmy wielokrotnie, na papierze ma przypisaną pozycję numer 4, czasem 3 na boisku, ale w sercu to typowa dwójka. A jak serce wyjdzie przed rozum, to pan Kacper rzuca i rzuca raz za razem. W Radomiu oddał trzynaście rzutów z gry i tylko Baylee Steele miał ich więcej. Trafił tylko cztery. Ale miał swoje pięć minut w tym spotkaniu, kiedy brylował. Nota 3,5.

M.G.: Baylee Steele zakończył mecz z double-double (15 punktów i 12 zbiórek), ale co do jakości swojej gry może mieć sporo uwag. Grał trochę jakby na siłowni dostawał ostatnio o parę kilo za dużo na sztangę i funkcjonował na poziomie o pół metra niższym niż zwykle. W efekcie zamiast zbierać, zbijał piłki na bronionej, zamiast wsadzać z góry dobijał piłki na atakowanej tablicy. Swoje zrobił. Ocena 3,5.

G.D.: Też uważam, że Amerykanin wcale nie rozegrał świetnego spotkania, mimo że był najlepszym strzelcem Spójni, rzucił 15 punktów i miał 12 zbiórek. Sporo było w jego grze chaosu, urwanych albo niepotrzebnych rzutów. Nota 3,5.

M.G.: Mateuszowi Kostrzewskiemu mecz nie wyszedł, choć w swoim zwyczaju był bardzo aktywny w wejściach na tablicę. W tych bezpośrednio na obręcz zabrakło mu wzorem kolegów i dynamiki, i wysokości, więc brutalnie nadziewał się na dłonie obrońców. Następny mecz, jak to u niego, będzie na pewno lepszy. Ocena 2,5.

G.D.: I tutaj także zgodzę się z oceną. To nie było dobre spotkanie Mateusza Kostrzewskiego. Tylko dwa celne rzuty na siedem prób, trzy zbiórki. To nie są najlepsze osiągnięcia. Pana Mateusza stać na lepsze występy. Nota 2,5.

M.G.: Omari Gudul dał o sobie znać efektowną "pompką" pod koszem Radomia, po której zaliczył akcję 2+1. Zaliczył w protokole 10 minut na parkiecie i komplet fauli. Ocena 2.

G.D.: Omari Gudul? Nie szło mu najlepiej. W obronie ratował się faulami, w ataku niewiele wnosił. Ale wspomnianą akcję dwa plus jeden zanotował, a bez niej mogło nie być tego zwycięstwa. Niech ma więc za tę ważną skuteczną akcję pół punktu w górę. Nota 2,5.

Jay Threatt 4,2
Raymond Cowels III 3,7
Nick Faust 3,7
Ricky Tarrant 3,7
Filip Matczak 3,6
Kacper Młynarski 3,5
Tomasz Śnieg 3,5
Mateusz Kostrzewski 3,4
Baylee Steele 3,3
Szymon Szmit 3
Szymon Walczak 3
Omari Gudul 2,7
Francis Han 2,6
Wayne Blackshear 2,6
Jerome Dyson 2