Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z Kingiem. Kiepski początek roku dla stargardzkiego basketu

Oceniamy koszykarzy PGE Spójni Stargard w meczu derbowym z Kingiem Szczecin. Stargardzianie wysoko przegrali występując w roli gości w hali przy ulicy Pierwszej Brygady w Stargardzie 80:105.

W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard "NaM" Grzegorz Drążek i Maciej Gładysiewicz. To było rewanżowe spotkanie za porażkę w pierwszej rundzie w Stargardzie 64:72. Rewanż też się odbył w stargardzkiej hali OSiR, ponieważ King swoje mecze w roli gospodarza rozgrywa obecnie w Stargardzie. I tym razem górą byli szczecinianie. W PGE Spójni zadebiutował Amerykanin Jerome Dyson. Nie oceniamy gry Szymona Walczaka, który był na parkiecie niespełna 4 minuty.

Skala ocen 1-6

1 fatalny
2 przeciętny
3 przyzwoity
4 solidny
5 bardzo dobry
6 gwiazdorski

Tytułem wstępu

G.D.: O ile chwaliliśmy Spójnię na zakończenie roku 2020 po zwycięstwie z GTK Gliwice, tak trzeba ją zganić na początku roku 2021 za dotkliwą porażkę w derbach z Kingiem Szczecin. Pisałem wcześniej niejeden raz, że jakoś tak się wcześniej składało, że kolejni rywale stargardzkiego zespołu rozgrywali najsłabsze swoje mecze akurat ze Spójnią, co pozwalało stargardzianom wygrywać, nawet jeśli nie grali rewelacyjnie. Tym razem trafili na dobrze dysponowanego przeciwnika i szybko zostali sprowadzeni na ziemię. King rządził niepodzielnie w stargardzkiej hali. Przykro było patrzeć, jak łatwo ogrywani byli koszykarze Spójni. Jeśli miałbym znaleźć jakieś wytłumaczenie słabiutkiej dyspozycji stargardzkiego zespołu, to z przymrużeniem oka napiszę, że nie posłużyła mu zamiana miejsc w hali OSiR. Stargardzianie występowali w roli gości, więc swoją bazę mieli nie po tej stronie boiska, co zawsze i pierwszą połowę rozgrywali nie na ten kosz, co zawsze. No i widocznie nie udźwignęli tego ciężaru...

M.G.: Gdyby zdjąć z analiz i relacji z tego meczu wszystkie grzecznościowe ozdobniki, śmiało można użyć wobec niego określeń z zakresu pomiędzy łomotem, a kompromitacją. Spotkanie nie zakończyło się blamażem tylko dlatego, że Raymond Cowels i Mateusz Kostrzewski dosyć późno zorientowali się, że "grania na poważnie to raczej dzisiaj nie będzie". Trudno rozstrzygać spoza szatni Spójni, jaka była przyczyna sytuacji, w której zespół, który gra znakomite mecze przeciwko tuzom Energa Basket Ligi schodzi nagle na poziom drugoligowy. Czy była to informacja dla zarządu klubu w kwestii rozwiązania bieżących problemów? Czy taktyczna porażka wobec strategii przeciwnika? A może po prostu zły dzień? Mam nadzieję, że te kwestie zostaną szybko wyjaśnione. Przy ul. Pierwszej Brygady stało się jednak w konsekwencji powyższego coś naprawdę złego. Spójnia, i używam tu nazwy klubu w znaczeniu znacznie szerszym, niż drużyna, która w tej chwili te barwy reprezentuje, została upokorzona na domowym parkiecie przez odwiecznego rywala. Miasto wynajęło mu halę za grzecznościowe pieniądze, ten posadził naszych koszykarzy na cudzej ławce, spuścił im lanie, a na koniec pochwalił się wszem i wobec, gdzie tylko się da, że "Król jest tylko jeden". Obserwując mecze Spójni od 1992 roku, czuję się z tym faktem wyjątkowo źle. Uważam, że to wizerunkowa katastrofa, do której nie można było dopuścić. Uważam też, że prezydent Stargardu, Rafał Zając, który reprezentuje jednego z głównych sponsorów klubu - płacących w Stargardzie podatki jego mieszkańców - powinien w końcu więcej uwagi poświęcać działaniom wizerunkowym klubu. Temat do ogarnięcia, bo właściwie ich nie ma.

Debiut nie jak marzenie

G.D.: Na początek parę słów o nowym koszykarzu PGE Spójni. Jerome Dyson ledwie pojawił się w Stargardzie, a zaraz wybiegł na boisko w ligowym meczu. No i skończyło się klapą. Amerykanin trafił wprawdzie oba osobiste, ale poza tym niewiele ciekawego pokazał. Piłka go nie słuchała, nogi też, już po samym poruszaniu się po parkiecie można było zauważyć, że nie ma on ani siły i zdrowia, ani zbytniej ochoty do grania w takich okolicznościach. Trener Maciej Raczyński wprowadził go na boisko w pierwszej kwarcie, łamiąc zasadę z ostatnich meczów, kiedy to pierwszym zmiennikiem Tomasza Śniega był Szymon Walczak. I to był błąd, bo po co było zmieniać coś, co nieźle ostatnio funkcjonowało? Amerykanin kompletnie nie był gotowy do gry, a trener tego nie zauważył. Ocena 2.

M.G.: Właściwie wszystko na ten temat zostało napisane powyżej. Fakt, że Dyson pojawił się na parkiecie jest prostą konsekwencją kolejnych złych decyzji kadrowych na obwodzie Spójni. Debiut oczywiście słabiutki, zawodnik nieprzygotowany do gry, trener nie powinien go wpuszczać na parkiet w pierwszej części spotkania. Ocena 2.

ZOBACZ TAKŻE

King ograł Spójnię. ZDJĘCIA derbów w Stargardzie

Tacy wysocy, a nie było ich widać

G.D.: To nie był dobry mecz także w wykonaniu ogranych już w stargardzkiej drużynie podkoszowych zawodników. Niby w Kingu nie grali kontuzjowani Michael Fakuade i Adam Łapeta, ale Baylee Steele i Omari Gudul byli bezradni. Obaj dostali lekcje od Mariusza Bartosza i byłoby dobrze, gdyby tę lekcję odrobili. Nota 2,5 u obu zawodników Spójni.

M.G.: Baylee Steele nasłuchał się komplementów i napływających od agentów propozycji, i najwyraźniej obrósł w piórka. Przegrał z kretesem rywalizację z trzecim zmiennikiem Kinga, właściwie nie przystąpił w tym meczu do gry. Ocena 1. Omari Gudul zaliczył mecz w statystykach. Nota 2.

G.D.: Nick Faust także powinien szybko zapomnieć o tym spotkaniu. Amerykanin biegał po boisku, raz na jakiś czas coś rzucił, ale to wszystko niewiele dawało Spójni. Nie wiem, gdzie był myślami w swoim noworocznym występie, ale podobnie jak Steele i Gudul raczej nie w hali OSiR w Stargardzie. Ocena 2,5.

M.G.: Nick Faust podporządkował się taktyce niemocy przyjętej w tym meczu przez koszykarzy Spójni. Dwa zdania wystarczą, by określić charakter jego gry w spotkaniu, które ważne było tego dnia tylko dla kibiców Spójni. Ocena 2.

Czwórka odważniejszych

G.D.: Jeśli szukać pozytywów w grze Spójni w derbach to na pewno były nimi rzuty Raymonda Cowelsa III i Mateusza Kostrzewskiego. Amerykanin jako jedyny w stargardzkim zespole podjął wyzwanie rywali na dystansie, natomiast Polak nie bał się akcji rzutowych nieco bliżej kosza. Obaj zdobyli po 16 punktów. Cowels III trafił cztery z pięciu trójek Spójni. W obronie było gorzej, ale tutaj zawalił cały zespół pozwalając rywalom na zdobycie 105 punktów. Nota Cowelsa III i Kostrzewskiego to 4.

M.G.: Cowels, Kostrzewski, Młynarski i Śnieg jako jedyni przejawiali oznaki chęci do gry z dobrze - trzeba przyznać - dysponowanym tego dnia rywalem. Kostrzewski wrócił do swojej maniery gry i był stosunkowo skuteczny (6/11 z gry i 4/4 z osobistych), aktywny na tablicach (3 z 5 zbiórek na atakowanej) i w pomalowanym, gdzie wymusił 4 faule. I na poziomie 4 ocenię jego grę.
Raymond Cowels grał naprawdę przyzwoite spotkanie do momentu, kiedy zorientował się, że w tym zaangażowaniu, delikatnie mówiąc, odstaje od postawy reszty kolegów z zespołu. Ocena 3,5.

G.D.: W ślad za Cowelsem III i Kostrzewskim podążał Tomasz Śnieg, który widząc nieporadność niemal całego zespołu decydował się na sporo indywidualnych akcji w ataku. Nie dość, że miał 11 asyst, to i rzucił 12 punktów wykorzystując pięć z dziewięciu rzutów za 2 pkt. No ale w obronie były kłopoty. Ocena 4.

M.G.: Statystyki kapitana Spójni bronią go pod względem sportowym, ale z obowiązków wynikających z funkcji w zespole Tomasz Śnieg - przynajmniej w stosunku do kibiców Spójni - tego dnia się nie wywiązał. Ocena 3,5.

G.D.: Sporo ostatnio chwaliliśmy Kacpra Młynarskiego i tym razem też miał lepsze fragmenty. To jego najczęściej faulowali koszykarze Kinga. Nie miał niestety w Nowy Rok dnia na rzucanie z dystansu. Jedna trójka na pięć prób to za mało na zawodnika, który na boisku zachowuje się często bardziej jak dwójka, a nie czwórka. Plus za odważne akcje na kosz rywala. Ogólnie solidny występ w spotkaniu, w którym niewiele można było ugrać. Nota 4. Problemem może być kontuzja tego zawodnika, której doznał w derbach. Być może czeka go przerwa w grze.

M.G.: Osiem wymuszonych fauli i aż 11 rzutów osobistych dobrze opisuje aktywność Młynarskiego w ataku. Do tego 7 zbiórek i rzeczywiście bardzo przeciętna skuteczność z gry. Tak, czy inaczej dzięki postawie całego zespołu każdy wysiłek i tak poszedłby tego dnia na marne. Ale występ przyzwoity. Ocena 3,5.

ZOBACZ TEŻ: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z Kingiem. Nie unieśli ciężaru derbów

Podsumowanie ocen (średnia ocen po dziewiętnastu meczach)

Raymond Cowels III 3,8
Ricky Tarrant 3,7
Filip Matczak 3,6
Tomasz Śnieg 3,5
Kacper Młynarski 3,5
Mateusz Kostrzewski 3,5
Baylee Steele 3,3
Nick Faust 3,2
Szymon Walczak 3
Omari Gudul 2,7
Wayne Blackshear 2,6
Jerome Dyson 2

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z Kingiem. Kiepski początek roku dla stargardzkiego basketu - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto