Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z MKS. Chaos na boisku i poza nim

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Maciej Gładysiewicz
Maciej Gładysiewicz
Oceniamy koszykarzy PGE Spójni Stargard w wyjazdowym meczu z MKS Dąbrowa Górnicza. Stargardzki zespół przegrał 18 stycznia 2021 roku 90:99.

W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard "NaM" Grzegorz Drążek i Maciej Gładysiewicz. To było rewanżowe spotkanie. W Stargardzie PGE Spójnia wygrała 82:67. Tym razem górą byli rywale.

W Dąbrowie Górniczej po kontuzji zagrał Kacper Młynarski. W roli pierwszego trenera stargardzkiego zespołu debiutował Marek Łukomski. Maciej Raczyński ponownie jest drugim trenerem PGE Spójni Stargard. Nie grał kontuzjowany Tomasz Śnieg i Filip Matczak, który rehabilituje się po operacji kciuka.

Skala ocen 1-6

1 fatalny
2 przeciętny
3 przyzwoity
4 solidny
5 bardzo dobry
6 gwiazdorski

Tytułem wstępu

G.D.: Chyba tylko niepoprawni optymiści wierzyli, że będący w kryzysie organizacyjnym i sportowym stargardzki zespół może wygrać mecz z nieźle ostatnio radzącym sobie MKS. Czekałem jednak na wynik tego meczu, bo cuda czasem się zdarzają, a zwycięstwo w Dąbrowie Górniczej przynajmniej na jakiś czas odebrałoby argumenty tym, co chcą krytykować to, co dzieje się w PGE Spójni. Wygranej nie było, więc i nie ma co dłużej siedzieć cicho. Powiedzmy sobie szczerze, zarządzanie w stargardzkim klubie stoi na słabiutkim poziomie. I to od dawna. Przykłady? Jimmie Taylor i Tweety Carter nie pozostali w PGE Spójni na sezon 2019/2020. Przed sezonem 2020/2021 zrezygnowanie z Petera Olisemeki, który byłby wartościowym zmiennikiem, nie gorszym od Omari Gudula. Pamiętajmy także o likwidacji zespołu siatkarek, któtko po tym, jak wywalczył on awans na zaplecze ekstraklasy. I o likwidacji trzecioligowego zespołu koszykarzy, który był zapleczem pierwszego zespołu. Sprowadzenie do Stargardu Szymona Walczaka i Filipa Siewruka, którzy następnie zostali odstawieni na bok przez trenerów. Role im przypisywane z powodzeniem wypełnialiby młodzi wychowankowie stargardzkiego klubu. Pozwolenie na to, by z dnia na dzień Ricky Tarrant wyjechał ze Stargardu, przez co powstała wielka dziura w składzie, która do dzisiaj nie została zakopana. Sprowadzenie kompletnie nieprzygotowanego do gry Jerome'a Dysona, który może i ma papiery na grę, ale nie na już i teraz. No i ten cyrk z trenerem. Maciej Raczyński, nieważne czy sam o to prosił, czy nie, mając więcej zwycięstw niż porażek został zastąpiony przez Marka Łukomskiego, który zasłynął w tym sezonie tym, że prowadzona przez niego Polpharma Starogard Gdański wygrała tylko jedno spotkanie na dziesięć. Jak widać, w nagrodę za coś takiego można dostać do prowadzenia zespół, który cały czas liczy się w grze o play off. Takie coś tylko w Spójni. Wygląda na to, że Marek Łukomski poprowadzi Spójnię także w dziesięciu meczach. Ciekawe, czy będzie miał więcej zwycięstw niż Polpharma pod jego kierunkiem. I żeby nie było, że jestem złośliwy. Życzę mu, żeby utarł mi nosa kolejnymi zwycięstwami Spójni.

M.G.: Dezintegracja Spójni jest faktem, podobnie jak coraz głośniejszy rechot środowiska EBL, które z rozbawieniem przygląda się kolejnym ekwilibrystycznym ruchom zarządu klubu na rynku transferowym, czy raczej jego rubieżach. Komentatorzy Polsatu wyszydzają sytuację w Stargardzie już otwartym tekstem, przy okazji wskazując na zapaść w szkoleniu młodzieży, z którego miasto kiedyś słynęło. Historia z Marcinem Fliegerem, którego akces do Spójni został oficjalnie potwierdzony, mimo że koszykarz pracuje na pełnym etacie w Wielkopolsce, wejdzie do żelaznego zestawu anegdot polskiego basketu. Nieprofesjonalne decyzje w sprawie następców trenera Winnickiego, historia z Tarrantem i - w konsekwencji - kontuzja Tomasza Śniega, ściąganie koszykarskich emerytów bez formy w kluczowym momencie sezonu, niekompetentny skauting... Ile jeszcze błędów można popełnić? Zarząd klubu utracił w moim przekonaniu kontrolę nad sportowymi strukturami Spójni. W spotkaniu w Dąbrowie widać to było gołym okiem. Drużyna się rozpada, Amerykanie grają dla statystyk, trener Łukomski póki co nie ogarnął problemu. Władze klubu i władze miasta chowają głowy w piasek w oczekiwaniu na cud. Nic nie wskazuje na to, by nastąpił.

Amerykanin z ułańską fantazją

G.D.: W przegranym spotkaniu w Dąbrowie Górniczej zawodnikiem PGE Spójni, którego można pochwalić jest Nick Faust. Amerykanin rzucił 27 punktów, trafiając cztery trójki. Nie był to jednak efekt realizacji założeń taktycznych rozrysowanych przez nowego trenera. Faust grał poza schematami, rzucał kiedy tylko widział ku temu okazję, a że celownik miał w tym spotkaniu nieźle ustawiony, to i błysnął na tle kolegów ze Spójni. Bez jego fantazji stargardzki zespół poległby w Dąbrowie Górniczej, a tak przegrał nie tak wysoko. Ocena 5.

M.G.: Wszystko, co napisane powyżej jest prawdą. Faust błysnął, bo lubi grać w koszykówkę, choć nie zawsze potrzebuje do tego kolegów i trenerów. Ręcznik, butelka z wodą i jazda. Przy tej fantazji odrobina dyscypliny taktycznej pewnie by nie zaszkodziła, a na pewno poprawiłaby atmosferę w drużynie. Ale statystyki, z pięcioma asystami, Fausta w meczu z Dąbrową bronią. Ocena 4.

G.D.: W meczu z MKS wyróżnić wypada także podkoszowego Amerykanina. Baylee Steele rzucił 16 punktów, miał 5 zbiórek. A że trener Marek Łukomski nie wymagał od swoich zawodników obrony, to i jego słabiutka postawa w defensywie tak bardzo nie rzucała się w oczy. Steele tak się rozpędził w graniu do przodu, że nawet biegnąc do kontrataku oddał rzut za 3 pkt. Tylko czy tak powinna wyglądać gra podkoszowego zawodnika w zespole rywalizującym o play off? Ocena 4.

M.G.: Amerykanin ze zdziwieniem skonstatował, że uczestniczy w pierwszej połowie meczu w spotkaniu "streetballowym" i trzeba przyznać, że sprawnie i skutecznie dopasował się do tej konwencji. Był skuteczny w akcjach podkoszowych, choć nie miał tam przeciwników z najwyższej półki EBL. Trochę nużąca staje się, rutynowo już stosowana po zasłonie, przez trenerów drużyn przeciwnych zagrywka, po której Steele nie nadąża za penetrującym na tablicę graczem. Ocena 3,5

Nieciekawe widoki na obwodzie

G.D.: Raymond Cowels III, lider PGE Spójni i czołowy strzelec stargardzkiego zespołu, nie do końca wiedział, co ma robić na boisku. Nowy trener jakoś nie zadbał o to, by wykorzystać jego atuty. No więc Cowels najpierw długo był niewidoczny, a jak później postanowił trochę podziałać, to niewiele mu w tym ogólnym chaosie na parkiecie wychodziło. Cztery na trzynaście w rzutach z gry, zero na cztery za 3 pkt i tylko jedna zbiórka, co w jego przypadku jest rzadkością. Nota 2,5.

M.G.: Cowels jest graczem, który sprawdzi się wyłącznie przy zorganizowanej grze i dyscyplinie taktycznej. Musi mieć wyrysowaną i sprawnie zrealizowaną zagrywkę, która zostawia go na pozycji rzutowej. Sam ich sobie nie wypracowuje. W chaotycznej grze od kosza do kosza jego przydatność mocno spada. I skuteczność. Starcie z Dąbrową najlepszym przykładem. Ocena 3

G.D.: Jerome Dyson został sprowadzony w trybie awaryjnym, by poprowadzić grę PGE Spójni, ale że fizycznie nie jest gotowy na grę nawet w polskiej ekstraklasie, to i nie ma co oczekiwać, że będzie wygrywał mecze dla Spójni. W pierwszej kwarcie grał fatalnie, co nawet trener Łukomski zauważył, posadził go na ławce i już w pierwszej połowie nie wpuścił na boisko. W drugiej połowie wrócił na parkiet i o dziwo nawet kilka razy trafił. Tak się rozochocił, że od razu chciał zostać bohaterem PGE Spójni. W dwóch sytuacjach stargardzki zespół mógł zbliżyć się na punkt, a nawet doprowadzić do remisu i wtedy zawalił właśnie Dyson swoimi pochopnymi akcjami. Nota 2.

M.G.: Każdy kolejny mecz z udziałem Dysona jest dowodem na bezradność Spójni w obsadzeniu kluczowej pozycji. Zawodnikowi należy się szacunek za historię jego występów w Europie i bilet na samolot do miejsca, w którym spokojnie będzie układał sobie życie po zakończeniu kariery sportowej, czego świadkami jesteśmy w tej chwili w Stargardzie. Ocena jak wyżej.

Kostrzewski rozgrywającym, Gudul bykiem

G.D.: Mateusz Kostrzewski tym razem nie błysnął. Mając u boku wyluzowanego Fausta, który łamie wszelkie schematy i Cowelsa III, który nie może odnaleźć się na boisku, nie wymyślił nic wielkiego. Chyba nie wiedział, kiedy powinien to zrobić. Nawet, jeśli jakieś pomysły świtały mu w głowie, to Faust i Dyson nie pozwalali mu ich zrealizować. A trener Łukomski momentami tak ustawiał zespół, że Kostrzewski występował w roli rozgrywającego. Nie wyglądało to poważnie. Winy koszykarza w tym jednak nie było. Nota 2,5.

M.G.: Mateusz Kostrzewski znany jest z bardzo dobrej gry bez piłki, więc w meczu, w którym gra drużynowa ustąpiła miejsca indywidualnym popisom, zostawał nagle na parkiecie w miejscach, w których zwykle nie przebywa. Na przykład z piłką do rozegrania na pozycji nr 1. Nic dziwnego, że nie odnalazł swojego tempa gry. Ocena 3

G.D.: Na parkiet po kontuzji powrócił Kacper Młynarski. Swoją obecność chciał zaznaczyć w swój ulubiony sposób, czyli rzucaniem bez ładu i składu z dystansu. A że w tym spotkaniu ręka nie prowadziła odpowiednio piłki, to i super nie było. Ocena 2,5.

M.G.: O Kacpra Młynarskiego martwimy się najmniej. Pierwszy mecz po lekkiej kontuzji całkiem przyzwoity, choć zapamiętamy z niego głównie asystę z pozycji "leżąc na plecach" do Dysona, który ku zdziwieniu wszystkich trafił z dystansu. Ocena 3

G.D.: Omari Gudul postanowił do swojego niezbyt bogatego repertuaru zagrań dołożyć uderzenie "z bańki" zawodnika zespołu przeciwnego. Miał szczęście, że sędziowie albo mieli wtedy zamknięte oczy albo byli dla niego łaskawi. Nie skończyło się więc wyrzuceniem go z boiska. Na plus pięć zbiórek, w tym dwie na atakowanej tablicy. Ocena 2,5.

M.G.: W moim rodzinnym mieście używano w tym kontekście "koszykarskiego rzemiosła" raczej wyrażenia "z grzywki", co nie zmienia faktu, że Gudul powinien zostać za takie zachowanie na parkiecie ukarany. Jeśli nie na parkiecie, to przez władze macierzystego klubu. Choćby za szarpanie przed kamerami Kacpra Młynarskiego. Za resztę spotkania ocena 2,5

ZOBACZ TAKŻE: King ograł Spójnię. Zdjęcia noworocznych derbów w Stargardzie

King ograł Spójnię. ZDJĘCIA derbów w Stargardzie

Szymon skorzystał i nie skorzystał

G.D.: Trener Marek Łukomski postanowił wprowadzić coś nowego w grze PGE Spójni. Postawił już w pierwszej kwarcie na Szymona Szmita, 19-letniego wychowanka stargardzkiego klubu, który we wcześniejszych spotkaniach zagrał w sumie niespełna 3 minuty, a przeciwko MKS był na boisku prawie 8 minut i został wprowadzony na parkiet już w pierwszej kwarcie. I to akurat dobrze. Po to Spójnia ma zdolnych wychowanków, którzy dobrze radzili sobie w młodzieżowych zespołach, żeby potem dostawać szansę w pierwszej drużynie. Szymon niczego nie popsuł, a i trójkę rzucił. Ocena 3.

M.G.: Tak, to jedyna rzucająca się w oczy decyzja trenera Łukomskiego w jego debiucie w roli trenera Spójni. Szmit powinien wychodzić na parkiet już do końca sezonu. Do stracenia już chyba niewiele, a do zyskania może w końcu jakiś miejscowy gracz w zdominowanej przez zaciężnych graczy Spójni. Ocena 3

G.D.: Szymon Szmit skorzystał na zmianie pierwszego trenera, a jego imiennik nie. Szymon Walczak pod nieobecność Tomasza Śniega dostawał szansę u trenera Raczyńskiego. Marek Łukomski długo trzymał go na ławce rezerwowych. A kiedy wreszcie Walczak stanął na parkiecie, to chyba nie wiedział co ma na nim robić. W zasadzie sam sobie wypracował jedno trafienie, asystę, zbiórkę. Nota 2,5.

M.G.: Zdaniem wielu obserwatorów powinien wyjść na parkiet w pierwszej piątce zamiast Dysona. Choćby z szacunku do pracujących w Stargardzie solidnie polskich graczy, którzy pewnie poczuli się dziwnie, obserwując w wyjściowej formacji gracza, który nie dość że dziwnie zachowuje się na parkiecie, to na dodatek gra pożegnalne spotkanie po zaledwie dwutygodniowym pobycie w mieście. Ocena dla Walczaka 3.

Podsumowanie ocen (średnia ocen po dwudziestu meczach)

Raymond Cowels III 3,7
Ricky Tarrant 3,7
Filip Matczak 3,6
Kacper Młynarski 3,5
Mateusz Kostrzewski 3,5
Tomasz Śnieg 3,5
Baylee Steele 3,3
Nick Faust 3,4
Szymon Szmit 3
Szymon Walczak 3
Omari Gudul 2,7
Wayne Blackshear 2,6
Jerome Dyson 2

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za mecz z MKS. Chaos na boisku i poza nim - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto