Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za Start. Nie zawsze mówimy tym samym głosem

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Wraz z nowym sezonem ekstraklasy wprowadzamy do Naszego Miasta Stargard autorską nowość "NaM ocenia(ć) Spójnię". To podsumowanie gry koszykarzy PGE Spójni po ich ligowych meczach. Na początek inauguracyjne spotkanie ze Startem Lublin, wygrane przez PGE Spójnię 70:65.

Laurek nie zamierzamy nikomu robić, choć na pewno "pogłaszczemy" niejednego zawodnika, jeśli tylko swoją grą na to zasłuży. Natomiast ci, którym na parkiecie nie będzie się wiodło, na pewno odbiorą kilka rózg zadanych enemkowym piórem.

Pewnie też niejeden raz pospieramy się między sobą o oceny koszykarzy, bo ilu kibiców, tyle opinii na temat gry zespołu, poszczególnych zawodników czy pracy trenera.

Na początek pod lupę wzięliśmy PGE Spójnię w czwartkowym (27 sierpnia) meczu z Pszczółką Start Lublin. Stargardzki zespół wygrał na inaugurację ekstraklasy koszykarzy w sezonie 2020/2021 70:65. Nie oceniamy zawodników, którzy zagrali tylko kilka minut, czyli w tym przypadku Szymona Walczaka.

W roli subiektywnie oceniających redaktorzy "NaM" Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek, od lat oglądający z bliska poczynania stargardzkiej Spójni na wszystkich możliwych szczeblach rozgrywkowych.

Skala ocen 1-6

1 "fatalny"
2 "przeciętny"
3 "przyzwoity"
4 "solidny"
5 "bardzo dobry"
6 "gwiazdorski"

Wszystko co polskie tym razem lepsze

M.G.: Pozostawiony w komplecie po sezonie polski trzon Spójni stoi za czwartkowym zwycięstwem z faworyzowaną (według mnie na wyrost) Pszczółką z Lublina. Sądząc wyłącznie po statystykach, debiut w biało-bordowych barwach Filipa Matczaka na pozycji nominalnego strzelca można by określić w barwach blado-przezroczystych (1/4 z dystansu, w tym 0/3 za trzy punkty). Ale koszykarz wyszedł tym razem na parkiet z zadaniami defensywnymi i wywiązał się z nich na medal. Może nie złoty, ale był bez wątpienia głównym destruktorem ofensywnych akcji gości. Występ ocenię na "solidny" (4 w sześciostopniowej skali).

G.D.: Co do faworyzowania Pszczółki pełna zgoda. Co do polskiego trzonu Spójni stojącego za zwycięstwem już mniej. O wyniku w dużym stopniu zdecydował Ricky Tarrant, a niezwykle ważne trafienia były autorstwa Wayne'a Blacksheara. Filip Matczak natomiast rozegrał nierówny mecz. Zupełnie inna była jego wartość w obronie, a inna w ataku. Najlepiej, gdyby obowiązywała zasada stosowana w piłce ręcznej, gdzie są zawodnicy zadaniowi, do ataku i do obrony. Po akcji defensywnej taki gracz obronny siada na ławkę, zastępuje go zawodnik ataku, a później na odwrót. W czwartek można by to zastosować z Filipem Matczakiem. Ale ogólnie, był to jego solidny występ, czyli na 4.

M.G.: Tomasz Śnieg zadziwiał od czasu do czasu przedziwnymi faulami "z niczego", jeszcze bardziej podaniami z 90-procentową szansą na przechwyt, ale jak przyszło co do czego, zrobił to, co do niego należało. Dokończył mecz w kluczowych jego momentach, nie myląc się z osobistych, bez emocji faulując na 10 sekund przed końcem w kluczowej być może akcji przeciwnika. Występ "bardzo dobry" (5/6) może nie na pierwszy rzut oka, ale twardo udokumentowany w kluczowych statystykach.

G.D.: Widziałem sporo lepszych występów Tomasza Śniega. Na mnie profesorskie zachowania na boisku 31-latka tak dużego wrażenia nie robią, bo kto jak nie on w Spójni ma właśnie w ten sposób grać w kluczowych momentach meczu? Bardzo solidny występ, ale wciąż solidny, czyli nota 4.

Tymczasem piętro wyżej Polacy zagrali w kratkę

M.G.: Z góry oceńmy 4/6 grę Kacpra Młynarskiego. Głównie za wszechstronność w akcjach punktowych. Wciąż mam przed oczami "przykry" blok na Dorsey-Walkerze, który już nad obręczą Spójni witał się z gąską... Fajne punkty z szybkiej kontry, punkty z półdystansu po chłodnych zwodach na koźle, poprawna gra w obronie. Dodajmy trafione trójki, choć z zastrzeżeniami co do selekcji rzutów. Osobiście wciąż jakoś nie pasuje mi do teorii tej gry, że gracz z pozycji 4 oddaje dwa razy więcej rzutów zza linii 6,75 niż nominalni strzelcy.

G.D.: Mamy to samo zdanie w temacie "bombardowania" kosza z dystansu przez Kacpra Młynarskiego. Oglądając jego kolejne występy odnoszę wrażenie, jakby za każdym razem chciał bić rekordy w liczbie oddanych rzutów trzypunktowych. To jednak nie o to powinno chodzić, bo aż tak wybitnym strzelcem to on nie jest (2/8), a jego miejsce na boisku w teorii jest gdzie indziej. Co ciekawe, w czwartek w najważniejszym momencie, kiedy w czwartej kwarcie decydował się wynik spotkania, pan Kacper tylko zamarkował rzut z dystansu, a piłkę odegrał do Blacksheara, który zdobył bardzo ważne 2 punkty. Można? Można! Z resztą oceny też się zgadzam, tyle że notę przyznaję o jedną wyżej, czyli 5.

M.G.: Gdyby Mateuszowi Kostrzewskiemu mecz z Lublinem wyszedł choćby w części, nie mielibyśmy emocji do końcowego gwizdka. Ale że nie wyszedł mu wcale ("przeciętny" 2/6 z zauważalną aktywnością w obronie), dramaturgia meczu rosła z minuty na minutę, rozgrzewając kibiców do czerwoności:)

G.D.: Nie mam nic do dodania, bo po co miałbym jeszcze bardziej dołować pana Mateusza. Nota 2.

Ricky Tarrant ratuje honor amerykańskiego zaciągu

M.G.: Znamy takich zawodników w Stargardzie od lat. Uśmiechniętych od ucha do ucha po efektownych wjazdach pod kosz, potwornie trudnych do zatrzymania na krótkim koźle i niestrudzonych w poszukiwaniu faulu. I mamy w Stargardzie takiego. Ricky Tarrant przyniesie sporo punktów, będziemy go lubili mimo wątpliwej na razie skuteczności za trzy (0/4) i zbędnych fauli, jak ten wykluczający z gry na kilka minut przed końcem spotkania. Występ "solidny", 4/6.

G.D.: Każdy zespół powinien mieć takiego koszykarza w składzie, jeśli chce coś osiągnąć i chce, by kibice w większej liczbie przychodzili na mecze. Ricky Tarrant może być ulubieńcem publiczności. Boiskowy cwaniak, trochę indywidualista, nie boi się akcji podkoszowych, wie jak zachować się na dystansie. Jego gra była kluczem do zwycięstwa ze Startem. Co nie oznacza, że zagrał rewelacyjnie. Skuteczność z dystansu pozostawia sporo do życzenia. Nota to w pełni zasłużona 4.

ZOBACZ TAKŻE

Pszczółka nie użądliła Spójni. Spójnia - Start na ZDJĘCIACH ...

M.G.: Wayne Blackshear nie uwolnił w debiucie potencjału, który gołym okiem widać było w meczach kontrolnych. Był nieskuteczny z dystansu (30,8 proc.) i dotkliwie karcony w akcjach podkoszowych. Mimo to w decydującej partii gry trafił trudny rzut za 3 i w równie ważnym momencie zatrzymał demolującego naszą obronę Moore’a. Występ 2/6.

G.D.: Z oceną tego zawodnika mam największy problem. Grał po prostu słabo. Niby był na boisku, ale jakby go nie było. Nie podejmował najlepszych decyzji w ataku. Ale to jego dwa skuteczne rzuty w czwartej kwarcie pozostawiły PGE Spójnię w grze o zwycięstwo i w konsekwencji przyczyniły się do wygranej. Za to podciągnę mu ocenę do 3.

M.G.: Przydatność debiutującego w zawodowej koszykówce Baylee Steele’ a oceniał będzie trener Jacek Winnicki przez pryzmat swojej koncepcji gry. Na razie Amerykanin nie radzi sobie na swojej nominalnej pozycji w grze 1 na 1 ani w obronie, ani w ataku. Dobrze czuje się na obwodzie, ale raz, że jeszcze lepiej czuje się tam Młynarski, dwa, że koszykówka wprawdzie mocno się zmienia, ale póki co nie na tyle, żeby prowadzić grę bez graczy podkoszowych. Występ przeciętny (2/6).

G.D.: Ocena tego zawodnika też nie jest jednoznaczna. Steele wykonał kawał porządnej roboty w okolicy koszy, tej często niezauważanej przez kibiców oczekujących efektownych akcji, bloków i wsadów. Amerykanin długimi fragmentami jednak rzeczywiście znikał z gry. Ale trafił dwie trójki z trzech rzutów, co potwierdza moją teorię opisaną przy okazji oceny Kacpra Młynarskiego, że nie chodzi o liczbę oddawanych rzutów, a o dobry wybór momentu na nie. Steele dla mnie zagrał na 3.

Podsumowanie ocen (średnia)

Kacper Młynarski 4,5
Tomasz Śnieg 4,5
Filip Matczak 4
Ricky Tarrant 4
Wayne Blackshear 2,5
Baylee Steele 2,5
Mateusz Kostrzewski 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za Start. Nie zawsze mówimy tym samym głosem - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto