Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Potknięcie trenera i niemal całego zespołu w derbach

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Trener Marek Łukomski w pierwszej połowie poślizgnął się i upadł na parkiet. To symboliczny obrazek. Cała Spójnia potknęła się w derbach
Trener Marek Łukomski w pierwszej połowie poślizgnął się i upadł na parkiet. To symboliczny obrazek. Cała Spójnia potknęła się w derbach Tadeusz Surma
W pierwszym ligowym występie w sezonie 2021/2022 PGE Spójnia Stargard mierzyła się u siebie w derbowym meczu z Kingiem Szczecin. Gospodarze przegrali 3 września 2021 roku po dogrywce 75:81. Oceniliśmy stargardzki zespół w derbach.

Wróciła ekstraklasa koszykarzy i wraca nasz redakcyjny cykl "NaM ocenia(ć) Spójnię". Tym razem jednak nie będziemy wystawiać ocen każdemu koszykarzowi z osobna. W tym sezonie będziemy w każdym spotkaniu doszukiwać się plusów i zwracać uwagę na minusy w grze stargardzkiego zespołu.

Poniżej nasze subiektywne oceny po inauguracyjnym spotkaniu derbowym. W roli oceniających redaktorzy Naszego Miasta Stargard Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek.

Tytułem wstępu

M.G.: Jeśli jakkolwiek definiujecie Państwo na swój użytek słaby koszykarski mecz, derbowe spotkanie Spójni z Kingiem Szczecin było od tego wyobrażenia bardzo blisko:) Za wcześnie oczywiście na obiektywne oceny po meczu drużyny, która układana jest według starej stargardzkiej maksymy "zbieramy, zgłaszamy, a potem się zobaczy", ale kolejna porażka z rywalem zza miedzy pozostawia gorzki posmak na językach. Więc nie dziwmy się, czytając kibicowskie komentarze, że te języki od razu są ostre. Co pozostaje do zapamiętania po emocjach otwarcia sezonu i już zapewne się nie zmieni? Siła, duma i tradycja zaklęta w świetnych kibicach Spójni. Prostacki gest wilka prowokującego wyżej wymienionych. Ten zapamiętamy na dłużej. Wreszcie, dzielne stargardzkie cheerleaderki, którym od powrotu PGE Spójni do ekstraklasy nie ma kto uszyć nowych sukienek. Reszta zmienić się musi.

G.D.: Tradycyjnie, kibice stargardzkiego zespołu ostrzyli sobie zęby na derbową rywalizację, tym razem mając nawet uzasadnione (niedawna wygrana w sparingu) nadzieje na zwycięstwo. To było blisko, ale skończyło się jak zwykle. Od powrotu w 2018 roku do ekstraklasy Spójnia nie potrafi pokonać Kinga. I tak naprawdę nie ma znaczenia, czy przegrywa się po czterech kwartach, czy po dogrywce. Porażka pozostaje porażką. Jako wieloletni kibic Spójni nie mogę się pogodzić z tym, że lokalny rywal ogrywa nas sezon po sezonie. Jest to wkurzające. King zagrał w Stargardzie słabiutko. Tylko dlaczego Spójnia jeszcze gorzej? Lepiej nie mogło być, jeśli zespół buduje się trzy tygodnie przed startem ligi.

ZOBACZ TEŻ

Derby PGE Spójnia Stargard - King Szczecin na zdjęciach. Kib...

PGE Spójnia - King Szczecin. Co nam się podobało

M.G.: Debiutujący w biało-bordowych barwach Jonas Zohore ma szansę odmienić w końcu mizerne w dwóch ostatnich sezonach efekty pracy stargardzkiego "skautingu" na pozycji nr 5. Zaczyna od double-double (17 punktów i 11 zbiórek), kilku naprawdę efektownych akcji i niezłego manewrowania pod atakowaną tablicą. Ma też potężny chłop potężne serce do walki. Gdy w wyniku przebiegłej strategii w rotacji trenera Łukomskiego po 30 minutach na parkiecie miał już na wyświetlaczu wyłącznie czerwone lampki, zerwał się do efektownej kontry przez cały parkiet w akcji zakończonej punktami. Fajne.

Dobre wrażenie sprawia też atletyczna gra i przygotowanie do sezonu Justina Gray’a. Jeśli poprawi skuteczność z dystansu będzie wysoko w rankingach lubiących efektowną grę kibiców z Pierwszej Brygady. Na efektowną, a nie efektywną koszykówkę stawiał też tego dnia trener Marek Łukomski, nie wykorzystując doświadczenia Tomasza Śniega i pewnej ręki Jacobi Boykinsa w kluczowych momentach spotkania. Obowiązki Boykinsa (2/3 za 3 punkty) trener oddał w ręce Kacpra Młynarskiego (0/6 z dystansu) i Erica Neala (2/8). I nie tłumaczy tego w moim przekonaniu nawet słabsza postawa Boykinsa w obronie.

Warto też zwrócić uwagę na wysoką (85 procent) skuteczność Spójni z linii rzutów osobistych. Zdobywamy w tym elemencie gry 27 punktów, a wysocy PGE mają pewną rękę. Możemy z tego miejsca być groźni w lidze.

Plus meczu: Jonas Zahore

G.D.: Jonas Zohore zanotował mocne wejście do PGE Spójni Stargard. Wysoki, silny, waleczny, potrafiący zagrać pod koszem jeden na jednego. Takiego centra dawno w stargardzkiej drużynie nie było. W debiucie pierwszoplanowa postać. Nad zachwytami nie będę się jednak na razie rozpływał. Zrobię to za jakiś czas, jeśli Duńczyk utrzyma ten poziom gry. Mam trochę wątpliwości, że tak będzie. Obym się mylił.

Wspomniany Justin Gray rzeczywiście ma szansę znaleźć się w rankingach lubiących efektowną grę kibiców z Pierwszej Brygady. Wydaje mi się jednak po pierwszym meczu, że do takich rankingów spróbuje trafić także Eric Neal. A kibice Spójni mogą go polubić nie tylko za fantazyjną fryzurę, którą się wyróżnia. Widać w jego grze to coś, co mają liderzy zespołów na obwodzie. Nie wiem tylko, czy amerykański rozgrywający zamieni chęci na odpowiednie liczby. W debiucie w Spójni rzucił 18 punktów i jako tylko jeden z dwóch zawodników stargardzkiego zespołu trafiał z dystansu.

Oczywiście podobać się musiał doping. Fani Spójni i Kinga stworzyli fajną atmosferę, dopingowali swoje zespoły głośno przez cały mecz. A już w czwartej kwarcie i w dogrywce zrobiło się na trybunach naprawdę rewelacyjnie. Oby tylko stargardzki zespół grał skuteczniej, wtedy kibicom Spójni na pewno nie zabraknie ochoty do dopingowania.

Plus meczu: Jonas Zahore

ZOBACZ TEŻ: Derby w Stargardzie. Spójnia mierzyła się z Kingiem. Wielkie emocje i dogrywka

PGE Spójnia - King Szczecin. Co nam się nie podobało

M.G.: W tym miejscu z nr 1 na koszulce wybiega na parkiet Marek Łukomski, który w moim przekonaniu nieumiejętnie zarządzał rotacją w spotkaniu z przeciwnikiem, który już tak słaby jak w piątek w tym sezonie nie będzie. Piotr Niedźwiedzki w półtorej minuty zepsuł wszystko, co było do zepsucia, ale powinien powracać na parkiet, żeby utrzymać "przy życiu" Jonasa Zohore, który mógłby odegrać decydującą rolę w kluczowych momentach gry. Niezrozumiała wydaje mi się też decyzja o zmarginalizowaniu roli Tomasza Śniega na pozycji rozgrywającego. Śnieg wiele razy na tej hali udowadniał, że radzi sobie z końcówkami zaciętych spotkań bardzo dobrze i bardzo pewnie. Zamiast niego główną rolę dostał debiutant z drugiej ligi tureckiej. Sprytny, szybki, zwinny. Od miesiąca w Stargardzie.

W kategorii "się nie podoba", najmocniej oberwało się na forach Danielowi Szymkiewiczowi, którego statystyki, niedoloty i przekraczane linie przemilczę, bo wydaje mi się, że docelowo będzie to wartościowy nabytek Spójni. Był jednym z najbardziej zaangażowanych koszykarzy na parkiecie. To fakt. I nieskutecznym. To fakt kolejny.

Minus meczu: Marek Łukomski

G.D.: Pełna zgoda co do oceny "występu" trenera PGE Spójni. Nie trzeba być wielkim znawcą koszykówki, żeby zauważyć błędy w prowadzeniu zespołu w tym spotkaniu. Zgadzam się, że Piotr Niedźwiedzki miał kiepskie wejście w pierwszej połowie, ale nie można nie dać mu drugiej szansy. Sprowadzając pierwszoligowca do zespołu ekstraklasy trener musiał wiedzieć, że nie będzie mu łatwo. Niedźwiedzki nie dostał drugiej szansy, a Zahore został "zajechany". Kolega wspomniał na początku o efektownym kontrataku zmęczonego Duńczyka, który przebiegł przez niemal całe boisko i rzucił 2 punkty. Warto jednak dodać, że nie dał on już rady szybko wrócić do obrony i skończyło się trzypunktowym trafieniem rywali. Ogólnie więc wyszło punktowo na minus jeden. Trener Łukomski nie podejmował w piątek dobrych decyzji personalnych w kluczowych momentach spotkania. A i rozrysowanie kluczowych akcji pozostawiało wiele do życzenia.

Nie zamierzam oceniać po jednym spotkaniu transferu Daniela Szymkiewicza, bo byłoby to niesprawiedliwe. Faktem jest, że nie zagrał dobrze. Ale i po drugiej stronie równie słabo wypadł Filip Matczak, który w poprzednim sezonie grał w PGE Spójni, a teraz jest zawodnikiem Kinga. Obaj panowie chcą zapewne szybko zapomnieć o swojej grze w derbach.

Patrząc na minusy w Spójni, nie można nie napisać o słabiutkich występach Jake'a O'Briena i Kacpra Młynarskiego. Obaj rywalizowali w tym meczu o miano najbardziej nieskutecznego koszykarza. O'Brien spudłował wszystkie siedem rzutów z gry, w tym cztery trzypunktowe. Młynarski trafił raz na siedem prób, a spudłował wszystkie sześć rzutów trzypunktowych. W niewielkim stopniu ocenę ich gry poprawiają zbiórki i osobiste.

Minus meczu: Marek Łukomski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Potknięcie trenera i niemal całego zespołu w derbach - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto