Odwołany dyrektor Książnicy Stargardzkiej odpowiada prezydentowi Stargardu. Robienie stargardzianom "wody z mózgu"

Decyzję o odwołaniu ze stanowiska dyrektora Książnicy Stargardzkiej Krzysztofa Kopackiego podjął prezydent miasta. Rafał Zając zdecydował także o powierzeniu tego stanowiska Jolancie Aniszewskiej, dotychczasowej zastępczyni dyrektora Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Stargardzie. Prezydent Stargardu podkreśla "ogromny dorobek naukowy i duże doświadczenie w kreowaniu kultury w mieście" nowej pani dyrektor książnicy.

- Zarówno to doświadczenie, ale też i nowe, świeże spojrzenie potrzebne jest modernizowanej obecnie Książnicy - uważa Rafał Zając. - Trwająca przebudowa obiektu to nie tylko remont. Wprowadzimy do tego miejsca zdecydowanie poszerzone funkcje w stosunku do tego, co znamy z Książnicy. Oprócz czytelni i wypożyczalni zyska też przyjazną przestrzeń, przyciągającą i pozwalającą zostać trochę dłużej w swoich murach. Do tego pomysłu, do wykreowania tej przestrzeni zaangażowaliśmy ludzi, którzy mają duże doświadczenie w projektowaniu takich właśnie rozwiązań. Na ten nowy pomysł potrzebne też jest nowe spojrzenie.

Teraz głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Kopacki. Otrzymaliśmy od niego oświadczenie, które publikujemy poniżej. Pada sporo mocnych słów pod adresem prezydenta Stargardu.

Byłbym wdzięczny, gdyby pan Rafał Zając Prezydent Miasta Stargard, przestał w końcu mijać się z prawdą, zwłaszcza w kontekście tzw. świeżości spojrzenia na dalszą działalność Książnicy. Wystarczy przecież spojrzeć na wszelkie nowatorskie inicjatywy, które zaistniały dzięki mnie choćby w ubiegłym roku w Książnicy Stargardzkiej - że o latach wcześniejszych nie wspomnę - mimo obecnie bardzo trudnych tam warunków lokalowych, aby porzucił takie koloryzowanie rzeczywistości i robienie stargardzianom "wody z mózgu". Chodzi tu o coś zupełnie innego. Poprzez powołanie pani Aniszewskiej na nowego dyrektora Książnicy i zmuszając mnie do odejścia, pan Zając - w mojej ocenie - nadużył prawa i swoich kompetencji. Otóż pół roku temu zmienił mi nieoczekiwanie obowiązującą mnie Umowę o pracę z czasu nieokreślonego, na dwie pięcioletnie kadencje obowiązujące mnie, jak się ku mojemu zaskoczeniu okazało, już od 2012 roku! Nigdy wcześniej nie byłem o tym przez Urząd Miejski czy Prezydenta Miasta poinformowany. Nie tylko zresztą ja, ale i Dział Kadr, czy też Księgowość Książnicy. Nie ma na ten temat jakiegokolwiek śladu w dokumentach. I to przez całe ostatnich 10 lat! W związku z tym już kilka miesięcy temu skierowałem tę sprawę na drogę sądową, tym bardziej, że z dokumentów uzyskanych z Rządowego Centrum Legislacji w Warszawie jednoznacznie wynika, że zmiany w Ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej obowiązujące od 2012 roku, nie objęły dyrektorów bibliotek powołanych na stanowiska przed ich dokonaniem. W związku z tym nie obowiązują również i mnie. Oczywiście ta sprawa, wywołana przez pana Zająca, i nagła konieczność wymiany mnie na kogoś innego ma przede wszystkim swoje drugie, niepokojące dno. I nie chodzi tu z pewnością o brak nowego spojrzenia z mojej strony na przyszłość Książnicy Stargardzkiej. Jestem przekonany, że domyślą się Państwo, o co tak naprawdę tutaj chodzi. A jeśli zaistnieje taka konieczność, to udzielę dalszych informacji.

Krzysztof Kopacki