Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spójnia grała z Anwilem. Brzydki mecz, ale ktoś wygrać musiał

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Tadeusz Surma
W dwudziestej siódmej serii spotkań koszykarskiej ekstraklasy PGE Spójnia Stargard grała u siebie z Anwilem Włocławek. W spotkaniu, które stało na słabiutkim poziomie, górą byli gospodarze. Stargardzki zespół wygrał 77:67.

Walcząca o udział w play off ekstraklasy koszykarzy PGE Spójnia Stargard mierzyła się dzisiaj z Anwilem Włocławek, który w tym sezonie nie zagra w play off. Spotkanie rozegrane zostało w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stargardzie.

Sportowe wydarzenia odbywają się bez udziału publiczności i w tym przypadku chyba to dobrze. Spotkanie stało na słabym poziomie, koszykarze obu zespołów grali nieskutecznie, obrona była niemrawa. W takim meczu wygrać mógł ten, kto popełni mniej błędów, a nie ten, kto zagra lepiej.

Pierwsza kwarta ze wskazaniem na gości. Anwil nie potrafił jednak odskoczyć gospodarzom. Oba zespoły rzuciły w tej części w sumie tylko 33 punkty. Tyle samo rzuciły w drugiej kwarcie. Tyle że w niej dominował stargardzki zespół. Anwil zawodził w ataku, długimi fragmentami nie potrafił celnie rzucić. W drugich dziesięciu minutach goście zdobyli ledwie 10 punktów, czyli średnio punkt na minutę. PGE Spójnia w połowie spotkania miała 12 punktów więcej.

ZOBACZ TAKŻE:

Opisywane wydarzenia miały miejsce 3 grudnia 1994 roku w Stargardzie

Wielka bijatyka w Stargardzie. Mówiła o niej cała Polska. Po...

W trzeciej kwarcie sytuacja się odmieniła. To Anwil, głównie za sprawą trzypunktowych rzutów, grał skuteczniej w ataku, a zespół ze Stargardu słabo broniąc nie grał także najlepiej w ofensywie. O tym, jaki był poziom tego spotkania najlepiej świadczy akcja z drugiej połowy nieprzewidywalnego Nicka Fausta, który biegnąc sam przez połowę boiska na kosz gości spudłował. Faust potrafił dzisiaj zaliczyć kilka efektownych, choć szczęśliwych akcji, ale i tyle samo zagrań miał fatalnych. W trzeciej kwarcie Anwil doprowadził do remisu, ale po 30 minutach przegrywał trzema punktami.

O wyniku decydowała czwarta kwarta. W niej ponownie stanął w ataku Anwil. Stargardzkiemu zespołowi wystarczyło grać na nieco lepszym poziomie, by wygrać. Goście próbowali ratować sytuację rzutami trzypunktowymi, ale w tej części już tak skuteczni nie byli, jak w trzeciej kwarcie. Był moment, że gospodarze wygrywali tylko trzema punktami, ale w decydującym fragmencie gry przycisnęli rywala, kilka razy celnie rzucili i wygrali 77:67.

W dzisiejszym spotkaniu w Stargardzie PGE Spójnia miała 21 procent skuteczności w rzutach trzypunktowych, a Anwil 22 procent. Stargardzki zespół trafił cztery trójki na 19 prób, a zespół z Włocławka trafił siedem trójek na 31 prób. W Anwilu Curtis Jerrels miał jedną celną trójkę na dziewięć prób, a Przemysław Zamojski jedną na siedem. W Spójni takich sytuacji nie było, ale sześciu koszykarzy nie trafiło swoich trzypunktowych rzutów w sumie mając zero trójek na osiem prób.

W kolejnym spotkaniu PGE Spójnia Stargard zagra w piątek, 12 marca, u siebie z Asseco Arką Gdynia.

PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 77:67 (16:17, 23:10, 19:28, 19:12)

PGE Spójnia: Faust 19 (cztery razy za 3 pkt), Steele 12, Gudul 11, Matczak 9, Threatt 8, Kostrzewski 7, Młynarski 6 (2), Cowels III 5 (1), Han

Anwil: Washington 19 (1), Radic 17, Mielczarek 12 (3), Jerrels 9 (1), Janiak 5 (1), Zamojski 5 (1), Komenda, Tomaszewski

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto