Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Superniania Dorota Zawadzka w Stargardzie: rodzic musi być taki, że wow! - 13.09.2013 r.

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Superniania ostrzegała, że należy interesować się dzieckiem w każdym wieku, wsłuchiwać w nie. Inaczej córka może przyprowadzić nam do domu "Zygmunta starszego od ojca".
Superniania ostrzegała, że należy interesować się dzieckiem w każdym wieku, wsłuchiwać w nie. Inaczej córka może przyprowadzić nam do domu "Zygmunta starszego od ojca". Fot. Emila Chanczewska
W piątek trzynastego w Stargardzie odbyły się bezpłatne warsztaty z Dorotą Zawadzką. Telewizyjna Superniania przyciągnęła komplet rodziców, chętnych dowiedzieć się, jak mądrze wychowywać dzieci.

Spotkanie z Dorotą Zawadzką zorganizowało Stowarzyszenie Sportowe Maluszki i firma Socatots. Było to trzecie z dwudziestu siedmiu takich spotkań w całej Polsce, pod szyldem "Aktywna rodzina - Relacje na medal". Akcji patronuje rzecznik praw dziecka.
W Stargardzie patronem medialnym był Głos Szczeciński i portal Moje Miasto Stargard.

Warsztaty miały charakter wykładu znanej z telewizji ("Superniania", "Taniec z Gwiazdami") psycholog rozwojowej Doroty Zawadzkiej, po którym można było zadawać jej pytania.
Sala była pełna, przyszły głównie młode mamy, ale nie tylko. Były też małżeństwa i sami tatusiowie. Bite 2,5 godziny spotkania minęły bardzo szybko.

Nie wyolbrzymiaj problemów

Dorota Zawadzka ma niekwestionowany talent do ciekawego opowiadania, podtrzymywania zainteresowania słuchaczy przez przeplatanie praktycznych porad zabawnymi anegdotami.

Superniania lubi mówić o sobie, o swoich synach, którzy jak podkreśla, dużą inteligencję odziedziczyli po mamusi. Jednocześnie ma dystans do siebie. Mówi wprost o tym, że jest gruba, bo dużo je. Śmiała się, że pewnie uczestnicy wykładu w myślach stwierdzili, że na żywo wygląda grubiej, niż w TV. Nie ukrywa, że jest uzależniona od internetu, przyznała że dosłownie mieszka na Facebooku.

Dorota Zawadzka zajmuje się nie tylko dziećmi zdrowymi, spotyka się także z rodzicami dzieci niepełnosprawnych. W Stargardzie uświadamiała, że wszelkie problemy matek dzieci zdrowych są nieporównywalne do tego, z czym na co dzień muszą mierzyć się rodzice dzieci z jakimikolwiek deficytami. Dlatego nie powinniśmy ich wyolbrzymiać, choć nie można ich też bagatelizować. Bo, jak to obrazowo ujęła, brak zainteresowania naszym dzieckiem może doprowadzić do sytuacji, że "córka przyprowadzi nam do domu Zygmunta starszego od ojca".

Bądź ważny dla dziecka

Spotkanie rozpoczęło się od sesji zdjęciowej. Dorota Zawadzka cierpliwie pozowała do wspólnych zdjęć. Czas na fotki i autografy w książkach Doroty Zawadzkiej był też po spotkaniu, choć towarzyszący mąż Robert Myśliński troszeczkę ją poganiał, obawiając się drogi powrotnej do Warszawy. Pan Robert podpowiadał troszkę żonie podczas wykładu i sprzedawał w holu jej książki. Chętnych do zakupu było sporo, bo zachęcił ich ciekawe i wartko poprowadzone spotkanie. Pięć książek zostało rozlosowanych.

Choć głównym tematem miał być sport i rekreacja, poruszonych zostało wiele innych. Wszystkie oczywiście związane z wychowywaniem dzieci.
- Nie ma ważniejszej rzeczy, niż budowanie więzi z dzieckiem, pokazywanie i wyjaśnianie mu świata - podkreślała Dorota Zawadzka. - Miłość dziecka trzeba sobie wypracować, musimy nadążać za dziećmi, wejść w ich świat. Trzeba być dla dziecka kimś ważnym, wzorcem. Być taką osobą, żeby dziecko cię podziwiało, by mówiąc o tobie, o tym co potrafi mama i tata, robiło "wow".

Nie nakładaj czapeczki

Przez cały wykład przewijały się kwestie wielkiej roli aktywnego i higienicznego trybu życia.
- Dzieci w Polsce są przegrzewane - stwierdziła Superniania. - Dlatego tak bardzo była u nas krytykowana księżna Kate, gdy pokazała noworodka bez czapeczki.

Mówiła też, że nie jest konieczne dokładne przykrywanie śpiącego dziecka, a zawijanie kołderki pod nóżki ma zadanie przede wszystkim obronę przed wyimaginowanymi potworami.

Opowiadała o przedszkolach w Norwegii, w których dzieci po 8 godzin spędzają na dworze i wychodzi im to na zdrowie.

Radziła, że chcąc nauczyć dziecko aktywności, na przykład jazdy na rowerze, nie można mu o tym mówić, ale należy samemu dać przykład, z entuzjazmem wsiadając na rower.
Tak jest zresztą ze wszystkim.
- Nie można wychylając się zza gazety upominać dziecko, że nie czyta się przy jedzeniu! - mówiła.

Naśmiewała się troszkę z mamusiek, które na wspólne zajęcia ruchowe z dziećmi ubierają mini i szpilki.

Ograniczaj telewizję

Dorota Zawadzka, choć większości dała się poznać jako pani z telewizji, nie ukrywa że ma do telewizji wiele zastrzeżeń.
- Przypadkiem trafiłam na odcinek serialu rodzinka.pl - opowiadała. - Matka darła się na dzieci, ojciec wyzywał je od kretynów - krytykowała.
Przestrzegała przed zbyt długim oglądaniem TV przez dzieci.
- Telewizja raczej odbiera, niż daje - uważa Dorota Zawadzka. - Kto ogląda za dużo - świruje! - ostrzegała.
Polecała za to czytanie książek, mówiła o wspomnianym przez jedną ze stargardzkich mam, znanym (przez siebie osobiście) pisarzu literatury dziecięcej, Grzegorzu Kasdepke.
- Ulubione pytania dzieci, które usłyszał na spotkaniach autorskich Grzegorz Kasdepke, to: Ile pan zarabia? Czy był pan kiedyś przystojny? - opowiadała.

Pani Dorota mówiła o szczerości dzieci, o tym że wypaplają wszystko. Że tata bije mamę albo że mama ma grube fałdy.

Daj sześciolatka do pierwszej klasy

O co pytały Dorotę Zawadzką mamy i tatusiowie?
- Trzeba wybierać, z kim dziecko ma spędzać czas, czy dziecko ma wybrać samo? - pytała jedna z mam.
- Przede wszystkim musi wiedzieć, że może spędzać z każdym - odpowiadała Dorota Zawadzka. - A my pamiętajmy, że dziecko ma prawo też się ponudzić, pluć, łapać i rozwijać.

- Co zrobić, gdy teściowa się wtrąca?
- To synek powinien jej powiedzieć, gdzie są granice - mówiła Superniania. - I że w moim domu są moje zasady. I albo mamusia się dostosuje albo będziemy się rzadziej widywać. A teściowa z synową powinna rozmawiać jak matka z matką, a nie jak matka z córką.

- Czy jest pani za tym, by sześciolatki szły do pierwszej klasy?
- Jestem cała ZA! - odpowiadała. - Mówię to głośno i spotkał mnie za to ogromny "hejt". Obydwaj moi synowie, wiele lat temu, zaczynali szkołę w wieku sześciu lat i doskonale sobie poradzili. A przecież teraz program został obniżony dla sześciolatków. To siedmiolatki mają problem, bo dla nich jest teraz za łatwo. Sześciolatki radzą sobie z relacjach z siedmiolatkami. Zwykle szybciej do szkoły przygotowane są dziewczynki. Znam też siedmio- i ośmiolatków, którzy nie są jeszcze gotowi. W szkole wiele zależy od dobrego nauczyciela.

Wrażeniówka po spotkaniu w Stargardzie na Facebooku Doroty Zawadzkiej:

  • Dorota Zawadzka: Po warsztatach:) Świetna, aktywna grupa:)
  • Pani Iwona: Było super, mega fajnie :-) Dziękujemy i zapraszamy ponownie :-) Ps. Moi chłopcy przeżyli bez mamy, jednak można hi hi.
  • Pani Olga: Jestem zauroczona. Chciałabym tak dużo wiedzieć i zastosować to w swoim życiu oraz mieć tak kochającego męża.
  • Pan Paweł: To niesamowite móc słuchać Panią na żywo... szkoda, że tak krótko... Zapraszamy znowu do nas :)
  • Pani Anna: Wykład konkretny, potrafi Pani podtrzymać nasze zainteresowanie praktycznymi, życiowymi radami. Obecność na dzisiejszym wykładzie dużo mi dala, jako matce i osobie pracującej z dziećmi. Dziękuję!
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto