Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze znaki na jeziorze. Ińsko w zimowej szacie. Zdjęcia z lotu ptaka autorstwa Elżbiety Paluch z firmy usługowej ELKA

Emila Chanczewska
Fot. Elżbieta Paluch, Firma Usługowa ELKA
W niedzielę 14 lutego 2021 roku była piękna, słoneczna, zimowa pogoda. Elżbieta Paluch, która w Ińsku prowadzi Firmę Usługową ELKA, świadczącą usługi w zakresie fotografii i filmowania z wykorzystaniem drona, zrobiła w ten dzień fotoreportaż Ińska z lotu ptaka. Uwieczniła zamarznięte ińskie jezioro, a na nim tajemnicze napisy. Na naszym portalu prezentujemy zdjęcia Elżbiety Paluch oraz rozszyfrowanie znaków z tafli jeziora przez płetwonurka Huberta Greka. Zapraszamy!

- Zajmuję się głównie fotografowaniem i wideofilmowaniem z drona - mówi Elżbieta Paluch z Ińska. - Mam wszelkie wymagane pozwolenia, licencje. Dron to z jednej strony świetne, ale z drugiej niebezpieczne narzędzie. Absolutnie nie powinny używać dronów dzieci. Jestem także za tym, by przy zakupie rejestrować każdego operatora drona. Od początku 2021 roku zmieniły się przepisy w tym zakresie.

Więcej ciekawych fotoreportaży z drona w wykonaniu Firmy Usługowej ELKA zobacz:

FACEBOOK Firma Usługowa ELKA
STRONA INTERNETOWA photlo.com

Pani Elżbieta podejrzewała - i słusznie - że ślady na zamarzniętym jeziorze zostały wykonane przez płetwonurków w celu odsłonięcia drogi do przerębla.
Po fachową opinię w tej sprawie zwróciliśmy się do szefa szkoły nurkowania Zanurkowani. Otrzymaliśmy szczegółowe wyjaśnienia:

- Nasze stanowisko - przerębel to najważniejszy element i cel całej akcji - podkreśla Hubert Grek ze Stargardu, właściciel szkoły Zanurkowani. - Musi on być na tyle obszerny, aby pomieścić trzech płetwonurków. Najlepiej wycinać go w kształcie trójkąta o długości boku około 2-3 metrów. Może być również kwadrat, rozgwiazda, krzyż. Najważniejsze, aby nurek miał jak się oprzeć wychodząc z niego, co w przypadku okręgu byłoby niemożliwe. Obecnie większość używa mechanicznych pił spalinowych. Warto przywiązać piłę do jakieś linki, aby uniknąć przypadkowego wpadnięcia jej do wody. Osoba wycinająca powinna być zabezpieczona przed zamoknięciem. Najlepiej ubrać się od razu w suchy skafander.

Jak tłumaczy Hubert Grek, nigdy nie można wycinać jednego wielkiego kawałka w lodzie, bo wyciętą taflę trzeba wydobyć na lód czy brzeg.
- Wpychanie wyciętego lodu pod lód jest błędem - mówi Hubert Grek. - Do wyciągania na lód bloków dobrze jest wykorzystać wkręconą odpowiednio wcześniej śrubę lodową, linę i pomoc silnych kolegów. Wyciągnięte bloki ustawiamy wokół wyciętego przerębla. Powierzchnię lodu między przeręblem a blokami wyciągniętym z wody warto jeśli tylko jest to możliwe odśnieżyć, co zapewni dużo większą ilość światła pod wodą. Bardzo ważne jest również wykonanie odśnieżonego okręgu w odległości 20-30 metrów od dziury, również odśnieżenie 6-8 linii biegnących z okręgu do przerębla. Dla osób z mniejszą wyobraźnią - okrąg i linie porównać można do koła rowerowego ze szprychami. Przy dobrej przejrzystości wody będziemy widzieli z dalszej nawet odległości wyraźne linie biegnące do przerębla. To na pewno wpłynie na nasze samopoczucie pod wodą, gdy widzimy z dużej odległości "drogę do domu". W przypadku zagubionego płetwonurka, który stracił kontakt z liną główną, dobrze przygotowane miejsce nurkowania może być bardzo pomocne w autoratownictwie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto