Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie emocje na meczu PGE Spójni Stargard. Z ogromnej euforii mógł być duży dramat [ZDJĘCIA]

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
PGE Spójnia Stargard - Śląsk Wrocław 81:79.
PGE Spójnia Stargard - Śląsk Wrocław 81:79. Tadeusz Surma
PGE Spójnia Stargard odniosła najcenniejsze zwycięstwo w tym sezonie Energa Basket Ligi. Na swoim parkiecie pokonała mistrza Polski Śląsk Wrocław. Nic więc dziwnego, że zespół długo świętował z kibicami ten sukces.

Pierwsza kwarta fantastyczna w wykonaniu PGE Spójni. Szybki atak, dużo zbiórek ofensywnych i skutecznych dobitek, a przede wszystkim mocna presja w defensywie. - Wiedzieliśmy, że utrzymanie takiego poziomu gry nie będzie możliwe przez całe spotkanie. Dlatego od II kwarty mecz się wyrównał - mówił Sebastian Machowski, trener Spójni.

Śląsk Wrocław dopadł gospodarzy tuż przed przerwą, ale nie był na tyle mocny, by stłamsić ich po zmianie stron i wygrać. Do ostatnich sekund trwała zacięta walka o zwycięstwo.

- Gratuluję Spójni, dobry jej mecz od początku, wykorzystywali nasze błędy. My 18 strat, a Spójnia 19 zbiórek w ataku. To się nie można zdarzyć, jak się chce wygrywać - zauważył Andrej Urlep, trener Śląska.

- Kilka razy wracaliśmy do spotkania, bo chcieliśmy wygrać. Pozwoliliśmy Spójni na zbyt wiele, ale walczyliśmy do końca. Trzeba przyznać, że nasi przeciwnicy wytrzymali ciśnienie do końca i dlatego wygrali - dodał rozgrywający Łukasz Kolenda.

Na 21 sekund przed końcem Kolenda wjechał pod kosz Spójni i trafił. Śląsk prowadził 79:78. O czas poprosił trener Machowski. Piłkę klepał Courtney Fortson, a goście popełnili błąd, że nie wybili gospodarzy z rytmu taktycznym faulem (mieli taką możliwość). Rozgrywający Spójni podał do Jordana Mathewsa, a Amerykanin trafił za trzy. Mathews nie miał dobrego dnia w sobotę. Przed tym rzutem miał skuteczność 1/9 za trzy.

- Przede wszystkim trzeba zapomnieć o wcześniejszych pudłach. Nie trafiasz pierwszego czy drugiego rzutu, ale masz 40 minut. W końcówce więcej było presji, ale trafiłem - mówił skrzydłowy Spójni.

Zegar boiskowy pokazywał 0,6 sekundy do końca, ale po protestach gości i analizie sędziów goście mieli 1,4 na ostatnią akcję. Spójnia popełniła ogromny błąd w kryciu i piłka trafiła na czystą pozycję do Conora Morgana. Na szczęście dla gospodarzy spudłował i zespół Spójni mógł świętować z kibicami.

- Przy ostatnim rzucie Śląska przeciwnik miał za dużo swobody, w dodatku piłka trafiła do najlepszego strzelca dystansowego, ale wierzę, że po prostu Fortson się poślizgnął. Chwilę wcześniej mieliśmy czas przed naszą akcją i różne były opcje. Dobrze mieć takiego gracza jak Courtney Fortson, który sporo widzi na parkiecie i potrafi wybrać najlepsze rozwiązanie - tłumaczył Machowski. - Gratulacje dla całego zespołu. To nagroda nie tylko za dzisiejszy występ, ale tygodnie ciężkiej pracy. Oczekiwaliśmy takiego wyniku od początku przygotowań do spotkania. Jordan trafił ostatni rzut, ale to walka przez cały mecz doprowadziła do tego rzutu.

PGE Spójnia Stargard - Śląsk Wrocław 81:79
Kwarty: 23:13, 23:34, 17:16, 18:16.
Spójnia: Fortson 18 (1x3), Benson 14, Clark 10 (2), Brenk 6, Gruszecki 5 (1) - Penava 17 (1), Mathews 11 (2), Kikowski, Śnieg.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielkie emocje na meczu PGE Spójni Stargard. Z ogromnej euforii mógł być duży dramat [ZDJĘCIA] - Głos Szczeciński

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto