Z redakcyjnej poczty: Liczy się każdy dzień, każda godzina, każdy ryzykowny kontakt!

Witam,
Mamy w Stargardzie 2 potwierdzone przypadki zachorowania na koronawirusa. Niestety, pacjenci ci nie zostali przyjęci od razu na oddział (co już samo w sobie mogłoby być odrębnym tematem), w związku z czym robili zakupy, poruszali się po mieście, kontaktowali się z innymi ludźmi. Nieświadomi niczego członkowie rodziny pacjentów oraz sąsiedzi również byli narażeni na niebezpieczeństwo, a w konsekwencji - mogli przekazywać wirusa dalej... Stargard to niezbyt duże miasto, więc proporcjonalnie zagrożenie było spore. Poznań, mając 1 przypadek potwierdzony (i to pacjenta niebędącego mieszkańcem miasta), profilaktycznie zamknął wszystkie szkoły i przedszkola. W Warszawie, jeszcze przy 1 potwierdzonym przypadku, uczelnie już zdecydowały się na zawieszenie zajęć do przerwy wielkanocnej. Dlaczego w Stargardzie nie podejmuje się żadnych zdecydowanych, radykalnych kroków, które mogłyby uchronić przed rozprzestrzenianiem się wirusa? Zawieszenie działalności i tak świecącego już pustkami kina jest niczym! Uważam, że zajęcia w szkołach powinny być zawieszone już od wczoraj. W innych miastach nawet z powodu samych podejrzeń zamykane są placówki i przeprowadzane dezynfekcje! W Stargardzie nic takiego się nie dzieje; jest czekanie. Na co? Na 10 potwierdzonych przypadków? Na ofiary śmiertelne? Teraz jest czas na działania prewencyjne! I to ostatni dzwonek! Liczy się każdy dzień, każda godzina, każdy ryzykowny kontakt! Być może już jest za późno. Nie ma możliwości stosowania w szkołach zasady bezpiecznej odległości, zwłaszcza że najnowsze badania mówią nie o 1,5 m, ale o 4,5 m, które gwarantują względne bezpieczeństwo. Taką ignorancja i opieszałość może kosztować mieszkańców utratę zdrowia, a nawet życia. Powszechnie wiadomym jest, że przy większej ilości zachorowań nie ma wystarczającej ilości miejsc ani sprzętu w szpitalach. Jedyne, co można zrobić, to próbować zapobiegać. Niestety, osoby decyzyjne czekają...
mieszkanka Stargardu