Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cantore Gospel dla Polonii

Emila Chanczewska
Stargardzki chór w poprzedni weekend występował dla Polaków żyjących w Niemczech. Była to świetna okazja do poznania nowych ludzi i miejsc, wymiany doświadczeń i promocji naszego miasta.

Cantore Gospel, to działający przy Stargardzkim Centrum Kultury mieszany chór, w którym śpiewają osoby dorosłe, młodzież i dzieci. Powstał we wrześniu 2002 roku, od początku pod dyrygenturą Marii Pyry.
- Głosimy Słowo Boże przez śpiew i taniec, w ten sposób uwielbiając Boga - mówiła w niedzielę, na Festynie Parafialnym zorganizowanym przez Polską Misję Katolicką p.w. Trójcy Przenajświętszej przy kościele St. Antonius w niemieckim Wuppertalu.

Chór z zespołem gościł tam od poprzedniego piątku do poniedziałku. Oprawiał msze św. we wszystkich trzech kościołach misji. W sobotę w betonowym i mrocznym sanktuarium w Neviges, w niedzielę w - dla odmiany - bardzo jasnym kościele w Solingen (mieście znanym z produkcji noży) oraz w wysokiej i dużej świątyni w Wuppertalu. Tam dał koncert na Festynie Parafialnym obok miejscowych roztańczonych Polskich Kwiatów i chóru Benedictus.

Polonusi wszędzie usłyszeli o Stargardzie i o tym, że już jest "nieszczeciński".
- To, co robicie, jest cudowne - podsumował występy Cantore Gospel ks. Sławomir Nadobny, chrystusowiec, od 22 lat duszpasterz Polskiej Misji Katolickiej Wuppertal. - Proszę was o dalsze wspieranie śpiewem Polskiej Misji Katolickiej.
To na zaproszenie ks. Sławomira Cantore Gospel gościł w Wuppertalu, po królewsku przyjęty u rodzin polonijnych.
- Podziękowania dla księdza Sławka, jak to dobrze mieć tu księdza pochodzącego ze Stargardu! - mówiła Maria Pyra. - Dla wszystkich rodzin, które się nami zaopiekowały. I ks. Mirka (Mirosław Ziembiński, wikariusz w misji, który w Polsce posługiwał w... Chociwlu - dop. ech) za to, że nam towarzyszył i nas rozweselał.

Głos też towarzyszył chórowi Cantore Gospel. Po spędzonej w autokarze, w jedenastogodzinnej podróży, nocy z czwartku na piątek, zostaliśmy przyjęci w Wuppertalu przez Piotra Siegfanza, Polaka pochodzącego ze świętokrzyskiego, żyjącego w Wuppertalu od 39 lat. Z wykształcenia prawnik, społecznie sprawuje tam funkcję prezesa Koła Polskiego, pomagającego Polakom na niemieckiej emigracji. Opowiedział o historii i obecnej sytuacji miasta, oprowadził po ciekawym muzeum włókiennictwa.

Kolejną atrakcją, zapewnioną przez Piotra Siegfanza, była podróż w tę i z powrotem Wuppertaler Schwebebahn, czyli najdłuższą na świecie linią kolei podwieszanej. Wrażenia z jazdy tym "podniebnym tramwajem" są podobne jak na wesołym miasteczku, bo wagoniki się kołyszą. Wycieczkę pan Piotr poprzedził opowieścią o wypadku, gdy wagonik oderwał się od szyny i runął do rzeki. Ofiarą, na szczęście nie śmiertelną, innego wypadku był... mały słoń, który też wpadł do rzeki z wagonem.

Ważnym momentem była oprawa mszy, sprawowanej w Wuppertalu przez przybyłego ze Stolicy Apostolskiej abpa Jana Pawłowskiego, który zachwycił mądrym kazaniem o destrukcyjnym wpływie nowinek technologicznych na rodzinę oraz zaskoczył spontanicznym zapozowaniem do zdjęcia z Cantore Gospel. Dużym przeżyciem był występ - w pełnym słońcu! - na cieszącym się dużą frekwencją Festynie Parafialnym. Przez cały, pełen atrakcji i ciekawych spotkań pobyt, dopisywała letnia pogoda. W poniedziałek wyjechaliśmy, we wtorek Wuppertal zalała potężna ulewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto