Pani Marta, właścicielka posesji przy ul. Tetmajera w Star-gardzie zdziwiła się, gdy w poniedziałek wieczorem przyszła z pielęgniarskiego dyżuru i obok swojego domu nie zobaczyła ogrodzenia.
- Zostało wyrwane i pocięte na kawałki! - denerwuje się stargardzianka. - Nikt mnie o niczym wcześniej nie poinformował. Ogrodzenie miało ok. 40 metrów długości. Jego część należała do mnie, a część istotnie do miasta. Ale jak można było je sobie ot tak zniszczyć i zabrać? To był płot z siatki. Ale zniszczyli mi też betonowy murek i powyrywali słupki.
Pojechaliśmy pod wskazany adres. Na miejscu zastaliśmy ekipę remontowo-budowlaną uwijającą się przy pracy. Były rozwinięte taśmy, montowano tablicę informującą o przejściu drugą stroną ulicy.
- Na moich oczach kobieta wpadła do dziury! - kontynuuje opowieść pani Marta. - Ta budowa w ogóle nie była zabezpieczona. Zaczęli wywalać płot i wykopywać betonowe słupki. A dopiero po mojej interwencji rozwinęli taśmę zabezpieczającą i odgrodzili plac. Jak byłam tam z jednym z urzędników, to oboje widzieliśmy, jak auto o mało nie potrąciło przechodzącej kobiety. Ludzie są zmuszeni chodzić jezdnią, bo inaczej nie da się przejść.
W tym roku miasto robiło remont chodnika przy al. Żołnierza Bocznej. W związku z tym, że z tej inwestycji były pewne oszczędności, zapadła decyzja o modernizacji dalszego odcinka chodnika. Roboty na zlecenie miasta wykonuje firma Budpak. Jej przedstawiciel zapewnia, że na placu budowy nie zrobiono nic, co byłoby nielegalne.
- Ogrodzenie stało w pasie drogowym, więc nie należało do tej pani - mówi Paweł Szubert z firmy Budpak. - A ona nazwała mnie złodziejem. Poza tym to była stara, zdezelowana, zardzewiała i nic nie warta siatka. Aby wykonać tam chodnik, musieliśmy ją zdemontować. Jesteśmy już umówieni z geodetą. Ma tu przyjść i zrobić wznowienie granic, co udowodni, że ta pani zrobiła samowolę budowlaną stawiając kiedyś płot nie na swojej działce. A zgodnie z prawem, jak coś jest na cudzym terenie, to nie należy do nas.
Urzędnicy magistratu zapewniają, że jeśli została wyrządzona jakaś szkoda, to zostanie ona naprawiona.
Przy ul. Tetmajera ma pojawić się geodeta. W teren wybiorą się też miejscy urzędnicy.
- Według naszej oceny weszliśmy na swoją działkę - mówi Grzegorz Chudzik, inżynier miasta. - Ustalimy kwestię jej własności, a potem postaramy się jakoś z tą panią dogadać. Przecież ani my, ani wykonawca nie chcemy nikogo skrzywdzić.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?