Stoiska przy Wyszyńskiego i Piłsudskiego mają klientów, przeważnie młodzież, ale nie tylko.
W Stargardzie od kilku dni słychać wybuchy petard. Nie wszyscy jednak popierają taką wystrzałową zabawę.
- Mieszkam w centrum, na os. Tysiąclecia - mówi Weronika Rybińska, emerytka ze Stargardu (na 1 zdjęciu). - Jestem przerażona gdy widzę te wszystkie stoiska z petardami i wiem, że nie tylko ja. Obawiam się, że przez najbliższe dni nie będzie można wyjść wieczorkiem na spacer. Przed laty miałam w domu pieski i pamiętam, że trzeba im było w sylwestra dawać tabletki uspokajające. Znajomemu wystraszony hukami pies uciekł w sylwestra i znalazł się dopiero po trzech dniach. Dla zwierząt to ogromny stres. A ludzie nie mają umiaru! Młodzież ma wręcz frajdę, gdy komuś rzuci petardę pod nogi. Nie myślą o zwierzętach, a przede wszystkim o osobach chorych, starszych, które potrzebują spokoju. Uważam, że takie strzelanie powinno być dopuszczalne tylko za miastem.
Sprzedawcy fajerwerków nie ukrywają, że ceny w tym roku wzrosły. Nie są chętni do dyskusji na temat sylwestrowego strzelania. Mówią tylko, że zakazu nie ma, że można używać wszystkich petard oprócz hukowych i że każdy odpowiada za siebie.
Dziś rano na Facebooku naszego portalu umieściliśmy prośbę o opinie w sprawie strzelania fajerwerkami w sylwestra. Jakie jest zdanie mieszkańców naszego miasta? Zobaczcie tutaj:
Stargard Nasze Miasto Facebook
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?