Sąd nie dopatrzył się uchybień w sposobie prowadzenia śledztwa w sprawie śmierci więźnia, do której doszło w listopadzie 2014 r. w stargardzkim więzieniu.
Podczas wczorajszego posiedzenia sędzia nie uwzględnił zażalenia krewnych zmarłego na decyzję prokuratury, która postępowanie umorzyła.
- W pełni podzielam jej stanowisko - uzasadniał sędzia.
- Zgromadzony materiał dowodowy i opinie biegłych nie pozwalają przyjąć odmiennej wersji wydarzeń. Zeznania osadzonych, funkcjonariuszy służby więziennej wzajemnie się uzupełniają. A przyjęte przez prokuraturę argumenty są racjonalne i przekonujące.
Osadzony Mariusz M. spod Pyrzyc został śmiertelnie porażony prądem, na skutek czego zmarł. Z opinii biegłych wynika, że poraził go prąd z tzw. buzałki, czyli prowizorycznie zrobionej grzałki. Krewne 34-letniego więźnia nie dają temu wiary. Mają swoją teorię jakoby został otruty.
- Nie zbadano zawartości żołądka na obecność toksyn
- twierdzi matka ofiary. - W słoiku było jakieś jedzenie, którego mój syn miał spróbować. Jego zawartości też nie badano.
Siostra zmarłego twierdzi, że pomoc przyszła za późno.
- Funkcjonariusze nie dopełnili obowiązków - uważa pani Justyna. - Brat za długo czekał na ratunek.
Zdaniem sądu, śmierć więźnia była nieszczęśliwym wypadkiem. a
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?