Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stargard. Pan Grzegorz ma w piwnicy małe muzeum! Zobacz ciekawe eksponaty

Redakcja
Pan Grzegorz nie wie do czego służy przedmiot, który trzyma w ręku. - Może internauci podpowiedzą? - wyraża nadzieję.
Pan Grzegorz nie wie do czego służy przedmiot, który trzyma w ręku. - Może internauci podpowiedzą? - wyraża nadzieję.
Grzegorz Witkowski lubi gromadzić. Efekt jest w jego piwnicy i na działce.

Rzeźbiarz, muzealnik, fanatyk turystyki górskiej, patriota ze Stargardu, zabierający na wędrówki stargardzką flagę.

- Pierwsze wrażenie - bardzo skromny i nieśmiały - opowiada o Grzegorzu Witkowskim jego dobry znajomy Zygmunt Karg, zajmujący się od wielu lat wykonywaniem modeli wozów konnych. - Ale jak zacznie opowiadać o swoich zainteresowaniach, to jest innym człowiekiem, pełnym pasji i z dużą wiedzą o świecie.

Od ponad 20 lat pan Grzegorz gromadzi w piwnicy różne przedmioty. W większości są to rzeczy stare, w tym wiele przedwojennych. Niektóre trzyma, bo kolega gdzieś znalazł i mu przyniósł, a wyrzucić było żal... Piwniczne półki uginają się pod ciężarem przedwojennych butelek po piwie, buteleczek na lekarstwa, kałamarzy, kluczy, oliwiarek do maszyn do szycia, zegarków rodem z PRL - u, odbiorników radiowych czy moździerzy.

- Niektóre pochodzą ze spalonych domów - opowiada Grzegorz Witkowski, stargardzianin. - Znalazłem niektóre moździerze jak szkołę w Suchaniu budowaliśmy.

Grzegorz Witkowski przez 24 lata pracował w ESPEBEO Przedsiębiorstwie Budowlanym. Zaś kolejne 26 - w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplej Bywał w różnych rejonach kraju, na różnych placach budowy. Ciekawsze przedmioty znajdowane przez niego i jego kolegów, po skrzętnym oczyszczeniu lądowały na piwnicznych półkach.

Są też przetwory

- Przetwory też tu są, żona inaczej by mi nie pozwoliła znosić tu kolejnych gratów - śmieje się pan Grzegorz. - Słoiki są schowane głębiej. - W domu swoich znalezisk nie trzymam. Część mam na działce.

Ręcznie kute, zardzewiałe gwoździe pan Grzegorz znalazł w ogrodzie. Oczyścił i położył na półce. Przepiękny stary młynek do kawy, dał mu kolega. Łopata i niecki do pieczenia chleba w wiejskim piecu to pamiątki z rodzinnego domu w Warnicy. Podobnie jak kołowrotek.
- Moja mama przędła wełnę - wspomina. - Ja też zresztą umiałem to kiedyś robić.

Pochodzenia wielu przedmiotów pan Grzegorz już nie pamięta. W przyciasnej już nieco piwnicy znajduje się grubo ponad dwieście eksponatów. Wspaniała, wykuta z żelaza, finezyjnie zdobiona waga, stare żelazka węglowe, inne z duszą, drewniane walizki, zabytkowe wieszaki, szewskie kopyta, naftowe lampy, żeliwne i gliniane garnki, zabytkowe nożyce do strzyżenia owiec, krajalnice do chleba.

Maszyny i gazety

Swoje miejsce w małym muzeum pana Grzegorza mają też maszyny do szycia i ich dekoracyjne elementy, a także drewniane liczydła, porcelana znaleziona z grupą innych łazików w Puszczy Bukowej, tary do prania, żeliwne klamki drzwiowe, na także drewniane i sprzed wielu, wielu lat paletki do tenisa. Ktoś chciał wyrzucić oprawione w księgi gazety Przekrój i Przyjaciółka z 48 i 49 r. to pan Grzegorz nie pozwolił. Uzupełnił nimi swoją piwniczną kolekcję. Przygarnął też stare telefony, strugi do drewna, zaparzacze do kawy, poziomice, a nawet zardzewiały zbiornik do oprysków, który po zdarciu warstw rdzy okazał się pięknym przedmiotem z mosiądzu.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto