"Oni zwiększają ilości norek" - mówi Wiesław Waszak, sołtys Strumian. "Robią to w sposób nielegalny. Nie mieli zgody na 20 tys. sztuk, nie mają zgody na prowadzenie hodowli na 50 tys. sztuk. Trzeba ich zatrzymać!"
W kwietniu 2013 r. do przewodniczącego rady gminy Stargard Szczeciński trafił wniosek o rozpoczęcie prac nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego wsi, uniemożliwiającego lokalizowanie na jej terenie zwierząt futerkowych.
- Wiele razy prosiłem o przyśpieszenie tych prac, bo ta ferma rozrasta się bez pozwoleń - denerwuje się sołtys. - Przewodniczący rady obiecał mi, że ta sprawa stanie w końcu na komisjach. A nic się nie dzieje!
Przewodniczący rady gminy zapewnia, że są podejmowane działania prawne w stosunku do właściciela fermy. Podkreśla, że zmiany w planie mogą doprowadzić gminę do procesu.
- Możliwe, że będziemy musieli wypłacić spore odszkodowanie właścicielowi fermy - mówi Edward Kosmal, przewodniczący rady gminy Stargard Szczeciński. - Jak zaczynał działalność, nie było zastrzeżeń w planie.
Zastępca wójta mówi, że samowole budowlane, dokonywane przez właściciela zwierząt futerkowych w Strumianach zgłaszano do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
- Otrzymaliśmy odpowiedź, że nie jesteśmy stroną - mówi Jerzy Makowski, zastępca wójta gminy Stargard Szczeciński. - Nie można mówić, że nic nie robimy. Cały czas trwają procedury prawne. Sprawa tej fermy po wielu perturbacjach w końcu trafiła do Sądu Administracyjnego. 17 kwietnia odbyła się rozprawa. Sąd jednak odrzucił pozew i nakazał wykonać raport oddziaływania na środowisko. Trwa postępowanie administracyjne.
Mieszkańcy Strumian złożyli też doniesienie do prokuratury na poczynania właściciela fermy. Zostało umorzone.
- Po złożeniu zażalenia na tę decyzję najwidoczniej prokuratura przemyślała sprawę i stwierdziła, że zbyt pochopnie podjęła decyzję o umorzeniu - mówi Wiesław Waszak. - Dlatego wznowiła postępowanie.
Przewodniczący rady zapewnił, że na najbliższej radzie gminy przedstawi możliwości wprowadzenia zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Nim do tego dojdzie, może minąć co najmniej 9 miesięcy.
- Jeśli już będziemy musieli zapłacić odszkodowanie, to lepiej za likwidację hodowli, która ma 4200 sztuk, a nie 50 tysięcy - komentuje sołtys Strumian.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?