Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za Śląsk. Pierwsze jedynki

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Oceniamy koszykarzy PGE Spójni Stargard w meczu u siebie ze Śląskiem Wrocław. Stargardzki zespół przegrał w trzeciej kolejce ekstraklasy 73:74.

W roli subiektywnie oceniających redaktorzy "NaM" Maciej Gładysiewicz i Grzegorz Drążek. W meczu 11 września 2020 roku ze Śląskiem nie zagrał kontuzjowany Mateusz Kostrzewski, a Filip Siewruk i Szymon Walczak grali w sumie tylko 7 minut, więc ich gry nie oceniamy.

Skala ocen 1-6

1 "fatalny"
2 "przeciętny"
3 "przyzwoity"
4 "solidny"
5 "bardzo dobry"
6 "gwiazdorski"

M.G.: Spójnia przegrywa ze Śląskiem po meczu, który był w pierwszej części powodem do ciężkiego wstydu, a w ostatniej - dowodem na charakter części graczy w biało-bordowych koszulkach. Można powiedzieć, że do szczęścia zabrakło jednej udanej akcji, można też, że zespół zestawiony przez trenera i zarząd klubu bez obwodowego strzelca (sic!) będzie miał takich szans na zwycięstwo niewiele.

Ricky Tarrant i Czara Goryczy

M.G.: Miał być czarodziej-bombardier z baśniowymi statystykami, jest iluzjonista, którego niewątpliwym sukcesem jest tajemniczy sposób, w jaki przekonał do siebie doświadczonego, zdawałoby się, trenera Jacka Winnickiego. Nie jest problemem dla zespołu, czy Ricky Tarrant wybiegnie na parkiet w najbliższym spotkaniu, czy wróci skąd przyszedł. Prawdziwym problemem, jaki pozostawia po sobie jest brak strzelca, bez którego Spójnia nie ma czego szukać w profesjonalnym baskecie. Tarrant trafił jeden rzut i na ocenę na tym poziomie zasługuje (1).

G.D.: Po tym meczu chyba tylko menedżer tego zawodnika będzie widział jakieś plusy jego występu. Może jeszcze trener Jacek Winnicki będzie chciał go trochę bronić, w końcu ponosi odpowiedzialność za jego transfer do stargardzkiego klubu. Kto nie ma w tym żadnego interesu, musi przyznać, że to był fatalny występ. Jeden na siedem rzutów z gry, oba niecelne osobiste. To było jego trzecie spotkanie w biało-bordowej koszulce, a mający być głowną siłą obwodową koszykarz nie trafił choćby jednej trójki, a miał już dziesięć prób. Ocena jak wyżej, czyli 1.

Tomasz Śnieg i Filip Matczak

M.G.: Najjaśniejsze punkty teamu w piątek. Gracze, którzy dosłownie podnieśli z miejsc trybuny w meczu ze Śląskiem, rozpoczęli go… bardzo słabo. Widać to zresztą w skromnych statystykach. Śniegowi wyraźnie nie siedział rzut z półdystansu (2 celne na 7 prób), Matczak wtórował mu chaotycznymi akcjami w ataku. Obaj mieli też problemy z kreowaniem gry ofensywnej i gdyby po seryjnych pudłach w pierwszej połowie Spójni nie nadlatywał nad obręcz Baylee Steele, para obwodowych nie dostałaby szansy na wyrównanie w czwartej kwarcie. Ale zrobili to. Stanęli twardo w obronie, poszli z sercem do ataku, poderwali zespół i kibiców, i prawie wygrali. Ze statystyk wynika, że zagrali na poziomie przyzwoitym, z zaangażowania – na „bardzo dobrym”. Ocena na poziomie 4 będzie najtrafniejsza.

G.D.: Baylee Steele był tego dnia jaśniejszym punktem, ale o nim później. Przez większość spotkania i Filip Matczak i Tomasz Śnieg grali słabo. Dawno nie widziałem Śniega, który podejmował tak złe decyzje w akcjach ofensywnych. Matczak natomiast wyglądał, jakby grał ze związanymi rękami. Ale prawda, że obaj odbudowali zespół i sprawili, że PGE Spójnia mogła wygrać. Obaj imponowali wtedy zaangażowaniem w grze obronnej. Oceniam jednak całe spotkanie, a nie tylko zryw. Nota Tomasza Śniega to 3, a Filipa Matczaka 3,5.

ZOBACZ TAKŻE

Stargardzka biblioteka rozpruta! ZDJĘCIA

Baylee Steele coraz solidniejszy

M.G.: Kibice zapamiętają go w tym meczu z rozwianymi włosami i błyskiem szaleństwa w oczach, gdy fryzura rozsypała mu się po jednej z dynamicznych akcji w ofensywie. Jeden z najbardziej zaangażowanych graczy na parkiecie. Wreszcie skuteczny na atakowanej i widoczny na bronionej tablicy. Tajemnicą trenera Winnickiego pozostanie, dlaczego w decydującej akcji spotkania nie było go na parkiecie, skoro rozgrywana miała być z „pomalowanego”. Najlepszy gracz meczu (7/11 z gry, 1/3 za trzy, 5/6 z osobistych, 10 zbiórek, 3 bloki). Występ bardzo dobry (5).

G.D.: Pełna zgoda, nota 5. Baylee Steele w pojedynkę walczył ze Śląskiem w pierwszej kwarcie i gdyby nie jego skuteczna gra, pewnie już po pierwszych dziesięciu minutach gospodarze byliby na sporym minusie. A tak był remis. Jako jeden z nielicznych w Spójni trafiał poprawnie osobiste (5/6), co też mogło mieć kluczowe znaczenie w ostatniej akcji. Trener Winnicki zdecydował jednak, że najlepszy koszykarz stargardzkiego zespołu najważniejszą akcję obejrzy siedząc na ławce rezerwowych. Gdyby Spójnia wygrała, nikt by tego nie zauważył. Nie wygrała, więc można mieć do szkoleniowca pretensje.

Pogrom na bronionej desce

M.G.: Wrocławianie zebrali przy Pierwszej Brygady 23 piłki z deski gospodarzy. To już rzadkość, a dodajmy do tego 31 zbiórek w obronie. 54 zebrane piłki dyskwalifikują grę obronną pozostałej trójki wysokich graczy Spójni. Kacper Młynarski nie pomógł w tym elemencie Steele’emu, ale w kluczowych momentach oddał trzypunktowe rzuty, które utrzymywały Spójnię w grze. Jego buzzer beater na koniec trzeciej kwarty był akcją meczu. Jednak występ tylko odrobinę lepszy, niż przyzwoity (3,5).

Omari Gudul to gracz z poziomu wymuszonego, jak sądzę, przez niski budżet klubu. Zagrał przeciętnie (ocena 2) i zawiódł w najważniejszej akcji meczu. Dużo lepiej chyba nie będzie. Można tylko spekulować, czy przy tych możliwościach finansowych nie lepiej było zostawić ogranego już z zespołem Petera Olisemeki, który bardzo udanie debiutuje w barwach Polpharmy.

Wayne Blackshear ma dużo wyższy potencjał, niż rzeczywistość, w której obserwujemy go na parkiecie. Ciągle się przy tym upieram. To był pierwszy mecz, w którym na jego twarzy pojawiały się emocje. Na razie głównie po nieudanych akcjach. Mimo niewysokiej oceny (2,5) myślę, że Amerykanin nie powiedział jeszcze w Spójni ostatniego słowa.

G.D.: Kacprowi Młynarskiemu nie można odmówić, że chce, że mu zależy, że się stara. To jednak typ koszykarza, że albo mu idzie, albo nie. W piątkowym spotkaniu bardzo się męczył. A jak brakowało pomysłów, wracał do swojego ulubionego, ale niekoniecznie właściwego, zachowania, czyli rzucania z dystansu. Skończyło się niemal jak zawsze, czyli kiepską skutecznością (2/7 za 3 pkt, 2/9 z gry). Ale były też fajne akcje, jak ta ze zmianą ręki rzucającej na lewą (szkoda że bez punktów) czy celny szalony rzut trzypunktowy na koniec trzeciej kwarty. Ocena 3.

Omari Gudul zepsuł najważniejszy rzut w ostatniej akcji spotkania, ale ja widziałem trochę pozytywów w jego grze. To on miał najlepszą skuteczność rzutów z gry w Spójni (67 procent, 4/6), nawet trójkę trafił, miał 4 zbiórki. Pewnie widział to trener Winnicki i dlatego to on brał udział w ostatniej akcji, a nie Steele. Minusem występu Gudula były na pewno osobiste, których trafił tylko dwa na siedem prób. A pamiętajmy, że PGE Spójnia przegrała punktem. Ocena 3.

Wayne Blackshear nie trafił wszystkich trzech osobistych. W innych elementach było jednak lepiej i należy docenić chociażby 7 zbiórek, kiedy cały zespół słabiutko walczył na tablicach. Ja cały czas widzę możliwości u tego gracza. On chyba jednak nie do końca wie, jaką rolę ma odgrywać. Myślę, że gdyby Tarrant rozwinął się w Spójni, to i on odgrywałby większą rolę. Nota 3.

Podsumowanie ocen po trzech meczach (średnia)

Filip Matczak 4
Kacper Młynarski 3,9
Tomasz Śnieg 3,8
Baylee Steele 3,5
Mateusz Kostrzewski 3,2
Omar Gudul 2,7
Wayne Blackshear 2,6
Ricky Tarrant 2,3

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: NaM ocenia(ć) Spójnię. Noty za Śląsk. Pierwsze jedynki - Stargard Nasze Miasto

Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto