Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ul. Wojska Polskiego. Po okolicy grasuje banda nastolatków. Napadają, biją i kradną

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Policyjny radiowóz na ul. Wojska Polskiego w Stargardzie
Policyjny radiowóz na ul. Wojska Polskiego w Stargardzie Emila Chanczewska/archiwum
W tym tygodniu doszło do pobicia ucznia stargardzkiej jedynki przez grupkę chuliganów grasującą w tej okolicy. Sprawą zajmuje się policja. Dyrekcja szkoły liczy na pomoc służb w rozprawieniu się z młodocianymi, którzy napadają na dzieci i młodzież, grożą im, okradają. Regularnie też niszczą szkolne mienie.

- W poniedziałek wieczorem mój 15-letni syn wracał z zajęć sportowych w Szkole Podstawowej nr 1 - opowiada stargardzianin z ul. Pomorskiej. - Grupa chłopaków groziła mu i wyzywała. Wszedł z powrotem do szkoły i wyszedł innym wyjściem. Jeden do niego wyskoczył, dał mu w twarz, przytrzymał i w sumie w pięciu go przewrócili i skopali. On ich zna z widzenia. To grupka 13-15-latków, którzy powinni być w ośrodkach wychowawczych, ale nagminnie stamtąd uciekają. Rządzą na Wojska Polskiego, Łukasiewicza, Reymonta, na nowej budowie w tej okolicy. Mają na sumieniu kradzieże rowerów i telefonów. Biją i zastraszają. Latem jeden latał z siekierą. 13-letniej córce ukradli rower. Losowo dobierają swoje ofiary. Policja ich zna, ale jest wobec nich bezradna. Gdyby przyjechali zaraz po zgłoszeniu, mieliby ich na widelcu! A nawet na miejscu nie udało mi się tego od razu zgłosić, bo podobno brakowało im personelu przez ciężkie warunki atmosferyczne, które panowały w poniedziałek.

Napadnięty w poniedziałek chłopak ma zrobioną obdukcję. Wynika z niej, że ma m.in. obrzęk i zaczerwienienie łuku brwiowego.
- Cały jest poobijany, porysowany, na twarzy, nodze, bolą go żebra przy głębokim wdechu, ma podarte spodnie - wymienia ojciec.

- Zostało przyjęte zawiadomienie od ojca chłopca, odnośnie pobicia jego syna - informuje asp. Łukasz Więckowski z KPP Stargard. - Ustalamy okoliczności tego zdarzenia, sprawdzane będą wszystkie informacje przekazane przez tego mieszkańca.

Ojciec pobitego chłopaka był też w jego szkole.
- Absolutnie nic takiego nie stało się na terenie naszej szkoły! - podkreśla Grażyna Kaproń, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 1 im. Juliusza Słowackiego w Stargardzie. - Ojciec tego ucznia był u pani pedagog. Przejrzany został monitoring. Widać na nim, że chłopak wyszedł bocznym wejściem. Ci chłopcy pobiegli za nim, gonili go na ulicy. Nie wiem, co między nimi zaszło. Tego samego dnia ksiądz dzwonił na policję, bo oni zaczepiali też innych uczniów. Rzeczywiście, są problemy z dziećmi z ul. Wojska Polskiego. Mają wyroki sądu, skierowania do młodzieżowych ośrodków wychowawczych, są tam odwożeni i wracają, uciekają stamtąd. Przechodzą dziurami na teren szkoły, notorycznie niszczą nasze mienie, skaczą po daszku nad szatniami, było nawet włamanie. Ani dom ani szkoła nie radzą sobie z nimi. Piszemy pisma do straży miejskiej i policji z prośbą o wzmożone działania, więcej patroli w tej okolicy. Tyle możemy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto