Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczna szarża policjanta ze Stargardu. "Och, pan przesadza"

Grzegorz Drążek
Auto zatrzymało się na policyjnym parkingu przed stargardzką komendą policji.
Auto zatrzymało się na policyjnym parkingu przed stargardzką komendą policji. Grzegorz Drążek
Długo się zastanawiałem czy opisywać tę historię. Bo takie rzeczy dzieją się na stargardzkich drogach nie od dzisiaj. Jej bohater nie zasłużył jednak na to, żeby sprawę przemilczeć.

Historia wydarzyła się w środę, 21 marca 2018 roku. Była mniej więcej godzina 19.50. Jadąc ulicą Bema w stronę ul. Różanej we wstecznym lusterku zauważyłem nadjeżdżające auto, którego kierowca szykował się do wyprzedzenia mojego samochodu. Wyprzedzać oczywiście można, tylko że ja jechałem z maksymalną dozwoloną prędkością, a on się niezdrowo rozpędzał i tylko śmignął obok mnie.

Zbliżając się do ronda, które jest u zbiegu ulic Bema, Spokojnej, Różanej i Bogusława IV, kierowca audi raz jeszcze poczuł potrzebę wykazania się na drodze. Wyprzedził kolejny samochód. Zrobił to w momencie, kiedy z ronda w jego kierunku nadjeżdżało auto. Było BARDZO blisko od czołowego zderzenia. Szczęście, że audi zdążyło wrócić na swój pas, ale nastąpiło to w ostatniej chwili.

Na rondzie zjechało w stronę wiaduktu i pomknęło ulicą Bogusława IV. Z zawodowej ciekawości nie mogłem tego tak zostawić, więc i ja udałem się w tamtym kierunku, choć z wiadomych powodów mogłem obserwować wydarzenia już tylko z pewnej odległości.

Audi skręciło w ulicę Śląską, a następnie, bez włączonego kierunkowskazu, skręciło w prawo w ulicę Staszica. Kiedy i ja dojechałem do skrzyżowania zauważyłem tylko tył audi zjeżdżającego na... parking przed Komendą Powiatową Policji w Stargardzie!

Wspomniana zawodowa ciekawość nie mogła mnie w tym momencie zawrócić. Podjechałem więc pod komendę i podszedłem do człowieka, który takie cuda wyrabiał na drodze.
- To pan jest policjantem i takie rzeczy wyczynia?! - zagadnąłem.
Mężczyzna wszedł do budynku komendy.
- Czemu pan tak pędził ulicą Bema? - pytałem.
- Och, pan przesadza - odpowiedział jegomość i zniknął za drzwiami otwieranymi na kod.
Nie był więc przypadkową osobą w tym miejscu. On był u siebie! Nie wiem w jakim wydziale pracuje, ale być może założył później mundur i poszedł wystawiać mieszkańcom mandaty na przykład za to, że śmiecą na ulicy.

I to mi się właśnie najbardziej nie spodobało. Człowiek, który za nic miał przepisy, który doprowadził do bardzo niebezpiecznej sytuacji na drodze, który przez swoje zachowanie za kierownicą mógł kogoś skrzywdzić być może jest tym, który na co dzień poucza innych, wytyka im błędy i za to karze! Wolałbym, gdyby okazało się, że nie jest on z prewencji czy drogówki, a pracuje w takim miejscu, gdzie nie ma kontaktu z mieszkańcami.

Ktoś powie, że takie historie dzieją się często, że tacy są polscy kierowcy, że nie ma co się tym przejmować. Nie można jednak dawać milczącej zgody na coś takiego. Bo jeśli ten człowiek zrobi kiedyś komuś krzywdę na drodze, to będzie mówienie: Czemu nikt wcześniej nie reagował jak on takie rzeczy wyprawiał? Trzeba było coś z tym zrobić! Czemu nikt mu nie wbił do głowy, że robi źle?!

No to reaguję zawczasu, żeby nikogo nie zdążył skrzywdzić. Niech się opanuje sam, albo niech ktoś krnąbrnego kierowcę utemperuje. Bo teraz być może chodzi po komendzie i chwali się swoimi wyczynami, jak to fajnie postraszył paru kierowców na stargardzkich drogach.

Zobacz też wideo: nowe radiowozy dla stargardzkiej policji, przekazane w 2015 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto