Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaczynają wszystko od zera

Grzegorz Drążek
Beata Radziszewska została wybrana na stanowisko prezesa KS Spójnia 14 maja tego roku. W zarządzie klubu pozostał Tomasz Wiśniewski (z lewej).
Beata Radziszewska została wybrana na stanowisko prezesa KS Spójnia 14 maja tego roku. W zarządzie klubu pozostał Tomasz Wiśniewski (z lewej). T. Surma
Klub Sportowy Spójnia musiał zaciągnąć duży kredyt, żeby pozbyć się zadłużenia. Spłacił już zobowiązania wobec urzędu skarbowego, ZUS i zawodników. To oznacza, że koszykówka w naszym mieście przetrwa.

W maju, po zakończeniu sezonu w I lidze, nad Klubem Sportowym Spójnia Stargard pojawiły się czarne chmury. Niektórzy wieszczyli nawet likwidację tego zasłużonego dla Stargardu klubu koszykówki, który w 1997 roku wywalczył wicemistrzostwo Polski. Powodem były długi, w które popadł klub w ostatnich latach. Urosły one do tego stopnia, że nie było szans wyjścia z kłopotów bez szybko zdobytego zastrzyku gotówki. I to dużego. Przy pomocy miasta i spółek miejskich, które dały klubowi odpowiednie gwarancje, udało się zaciągnąć kredyt w wysokości 1,2 mln zł.
- Uregulowaliśmy zobowiązania finansowe wobec urzędu skarbowego, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zawodników, możemy działać dalej! - poinformowała we wtorek Głos Beata Radziszewska, prezes Klubu Sportowego Spójnia Stargard. - To jest pierwszy, ważny krok w kierunku odbudowy klubu. Zaczynamy wszystko od zera, ale jesteśmy optymistami. Bez długów będzie nam dużo łatwiej.
Stargardzki klub ma trzy lata na spłatę kredytu. Po uregulowaniu należności z 1,2 mln zł kredytu stargardzkiemu klubowi zostało niespełna 500 złotych. Ale i tak humory w Spójni znacznie się poprawiły. Beata Radziszewska prezesem klubu jest od maja tego roku. Zastąpiła na tym stanowisku Marka Kisia, który dowodził nim od 2007 roku.
- Przez dwa lata wszystko działało jak należy, ale później zaczęło się psuć i klub zaczął popadać w coraz większe długi - mówi osoba dobrze orientująca się w sytuacji stargardzkiego klubu. - Ówczesny prezes przestał panować nad finansami i zrobił się duży problem. W tym roku, po zakończeniu rozgrywek ligowych, potrzebne były szybkie i gwałtowne zmiany.
Największą zmianą był wybór nowego prezesa i poszerzenie składu zarządu klubu. Beata Radziszewska z kolegami z zarządu KS Spójnia zdecydowali, że tylko kredyt może uratować klub.
- Musieliśmy wyjść z długów, żeby móc dalej istnieć - mówi Beata Radziszewska. - Wierzę, że kiedy spłacimy kredyt, Klub Sportowy Spójnia będzie w takiej kondycji, że będziemy mogli snuć ambitne plany.
W najbliższym sezonie celem stargardzkiego klubu koszykówki jest stabilizacja. Sportowo zespół ma się utrzymać w I lidze, a jednocześnie ma się oczyścić atmosfera wokół Spójni. W poprzednim sezonie, w którym stargardzki zespół ledwo utrzymał się na pierwszoligowych parkietach, niejeden kibic odwrócił się od drużyny. Miał dość patrzenia na kolejne dotkliwe porażki. Zadaniem klubowych włodarzy jest teraz zbudowanie solidnej drużyny niemal od zera. Z poprzedniego składu ważne umowy mają tylko Jerzy Koszuta, Marcin Zarzeczny, Tomasz Ejsmont i Marcin Stokłosa. Nazwiska kolejnych zawodników Spójni lada dzień mają być znane. Skład ma budować nowy trener, który zastąpi na tym stanowisku Czesława Kurkiańca. Zarząd KS Spójnia poszukiwał szkoleniowca poza Stargardem.
- Potrzebny jest ktoś, kto z boku przyjrzy się sytuacji w drużynie, bez obciążeń z ostatnich lat, który jest tutaj nowy i może mieć inne spojrzenie na zespół - wyjaśnia jedna z osób związanych ze Spójnią.
W pierwszej wersji tym nowym szkoleniowcem miał być Dusan Radovic, który ostatnio prowadził pierwszoligowy MOSiR Krosno. Rozmowy były prowadzone, ale umowy nie podpisano. Włodarze stargardzkiego klubu zaczęli rozglądać się za kimś innym. Propozycję pracy w Stargardzie przedstawiono Aleksandrowi Krutikowowi, pochodzącemu z Mińska na Białorusi. Do Polski przybył on w 1993 roku i jako trener Instalu Białystok przegrał w tamtych czasach rywalizację o ekstraklasę ze Spójnią. Później pracował między innymi w Poznaniu, Słupsku, Bydgoszczy, Świeciu, Inowrocławiu. Ostatnio trenował pierwszoligową Astorię Bydgoszcz. Teraz jest głównym kandydatem do poprowadzenia Spójni. W poniedziałek doszło do konkretnych rozmów w tej sprawie. Przed nowym sezonem może dojść do jeszcze jednej dużej zmiany w funkcjonowaniu stargardzkiego pierwszoligowca. Pojawił się temat zawiązania szerszej współpracy z Wilkami Morskimi Szczecin, które skorzystały z zaproszenia Polskiego Związku Koszykówki i w nowym sezonie zagrają w ekstraklasie koszykarzy. Jak ustaliliśmy, kluby ze Szczecina i Stargardu miałyby podpisać umowę, na mocy której w Spójni mieliby się ogrywać zawodnicy Wilków, którzy mniej będą grali w ekstraklasie. Taka współpraca nie jest czymś nowym w polskiej koszykówce. Swego czasu w I lidze grał Start Gdynia, który ściśle współpracował z ekstraklasowym Prokomem Gdynia i wygrał nawet pierwszoligowe rozgrywki.
- Nie chodzi o to, żeby Spójnia stała się podległa klubowi ze Szczecina, a o zawiązanie współpracy pomiędzy klubami, korzystnej dla obu stron - mówi nam osoba orientująca się w sprawie.
Prezes Spójni przyznaje, że jest temat szerszej współpracy klubów ze Szczecina i Stargardu.
- Otrzymaliśmy propozycję współpracy, będziemy na ten temat rozmawiać i zobaczymy, co z tego wyjdzie - mówi Beata Radziszewska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stargard.naszemiasto.pl Nasze Miasto